Dwukrotny indywidualny mistrz świata z 2021 i 2023 roku na razie nie ma powodów do zadowolenia. Fakt, że sezon dopiero się rozpoczął, w zimowym cyklu Pucharu Świata odbyły się ledwie dwa konkursy, w dodatku na niezbyt lubianej skoczni, ale każdy taki wynik niepokoi. Zwłaszcza, że cała kadra spisuje się znacznie poniżej możliwości i oczekiwań. Piotr Żyła ugryzł się w język. Ale błąd wskazał w mgnieniu oka Najbardziej smutną ilustracją była dzisiejsza klęska Kamila Stocha, który znalazł się w gronie czterech przegranych zawodników, jacy nie przebrnęli kwalifikacji. Orzeł z Zębu w ogóle nie wszedł do konkursu, podobnie jak Aleksander Zniszczoł. Żyła był w niedzielę najlepszym z "Biało-Czerwonych", zajął 21. miejsce. I także nie może mówić o wielkim zadowoleniu, ale w porównaniu do soboty, gdy przepadł po pierwszej serii, tym razem mógł się uśmiechnął. I przyznał, że tym razem było więcej "Piotra Żyły w Piotrze Żyle". - Tak, zgadza się. Wszystko by było fajnie, tylko za wcześnie się odbiłem. W pierwszej i drugiej serii. Ale tak to już jest, jak wszystko fajnie idzie, to coś muszę... - i tutaj Żyła ugryzł się w język, wszak była jeszcze wczesna godzina, gdy udzielał wywiadu telewizyjnego. Dobrą energię i właściwe nastawienie 36-latek poczuł w kwalifikacjach, gdzie wyszedł mu najlepszy skok dnia. - Kwali dały mi kopa do pracy, były najlepsze. Na spokojnie trzeba pracować i jedziemy dalej, show must go on - w swoim stylu odparł Żyła.