Paweł Wąsek skakał w czwartkowych treningach i kwalifikacjach, których zresztą nie przebrnął. Mimo tego trener Thomas Thurnbichler wciąż widział go w składzie na konkurs drużynowy. Przez cały piątek trwały rozmowy z zawodnikiem. Brali w nich udział trenerzy Thomas Thurnbichler, Marc Noelke i Krzysztof Miętus, a także psycholog kadry Daniel Krokosz. Skoki narciarskie. Paweł Wąsek pokonał strach W sobotę rano postanowiono nawet, że Wąsek na wszelki wypadek sprawdzi się jeszcze jako przedskoczek przed konkursem indywidualnym. Wszystko po to, by oswoił się z Letalnicą w Planicy, bo ta wciąż budziła strach w skoczku, który przecież radzi sobie na mamucie w Vikersund. W konkursie drużynowym Wąsek skoczył w pierwszej serii 204 metry. Po jego próbie Noelke cieszył się tak, jakby nasz zawodnik zdobył mistrzostwo świata. Asystent Thurnbichlera doskonale wiedział, ile ten skok ważył. W drugiej serii Wąsek jeszcze się poprawił, osiągając 207 metrów. - Wszyscy wiedzą, że towarzyszy mi w Planicy dużo strachu, bo na tej skoczni lata się naprawdę bardzo wysoko. Nie jest to żadna tajemnica. Dlatego byłem zaskoczony tym, kiedy dowiedziałem się, że mam skakać w konkursie drużynowym. Trenerzy mi to tłumaczyli, ale ja się z tym nie zgadzałem. W końcu postanowiłem się z tym zmierzyć. Chciałem jak najlepiej wykonać swoją robotę. Każdy kolejny skok daje mi też coraz większą pewność siebie. Myślę, ze te trzy sobotnie skoki dadzą mi naprawdę wiele - powiedział Wąsek po konkursie. Zapytany o długie czwartkowe rozmowy z trenerami i psychologiem, odparł: - Na pewno mi to pomogło, bo moje skoki wyglądały lepiej niż w czwartek. Psycholog rozmawiał ze mną naprawdę bardzo długo. Starał się mnie nastawiać pozytywnie. Jestem trochę dumny z tego, co osiągnąłem w sobotę. Przyznam, że w przeszłości też zdarzały mi się trudne rozmowy. Tak było choćby w Kuusamo, kiedy długo dyskutowałem wówczas z trenerem Maciejem Maciusiakiem. Thomas Thurnbichler dumny z Pawła Wąska. "To inwestycja w przyszłość" Po konkursie cały sztab i inni zawodnicy wyściskali Wąska tak, jakby to on był wiodącą postacią drużyny. To tylko pokazuje, jak znakomita atmosfera panuje w kadrze. Widać, jak wszyscy nawzajem się wspierają. - Teraz chcę się bawić. Chcę sobie polatać na koniec sezonu - zakończył Wąsek, którego zobaczymy w niedzielę w finałowych zawodach sezonu (godz. 10.00). Trener Thomas Thurnbichler był dumny Pawła Wąska, ale też z tego, jaką pracę wykonał nasz sztab. - Dla mnie najważniejszym celem było, by dać mu szansę na walkę z jego strachem. Wykonaliśmy razem z Markiem i Danielem wspaniałą pracę. Paweł naprawdę znakomicie zapanował nad swoim umysłem. On był prawdziwym lotnikiem. To jest wielka inwestycja w przyszłość dla niego. Jestem dumny z niego, bo pokonał strach - mówił trener polskiej kadry. Z Planicy - Tomasz Kalemba, Interia Sport