Piotr Żyła dopiero trzy tygodnie temu wrócił na skocznię po tym, jak po zimie przeszedł operację kontuzjowanego kolana. W czwartek wieczorem wziął udział w treningu na Średniej Krokwi i jego skoki wcale nie wyglądały dobrze. W piątek jednak walczył o czołowe lokaty w mistrzostwach Polski w Zakopanem. Sensacja w mistrzostwach Polski. Nastolatek pokonał gwiazdy w Zakopanem Pierwszy konkurs Piotra Żyły w tym roku na igelicie. "Będę gotowy na zimę" - To był dramat. Czułem bezradność. Miałem straszne problemy z tym rozbiegiem na Średniej Krokwi. Było widać, że jednak brakuje mi tych skoków tego lata. Na szybkim rozbiegu wyglądało to dobrze, ale przyjechałem do Zakopanego i było fatalnie. Jestem jednak zadowolony z tego, jak potrafiłem się pozbierać ze skoku na skok. Pozycja była coraz stabilniejsza i lepsza. Dobrze przepracowałem ten dzień. Jestem z niego zadowolony. Przede wszystkim cieszę się bardzo z tego, że znowu mogłem rywalizować, bo jednak same treningi to, co innego - mówił Żyła. Dla niego były to pierwsze zawody na igelicie w tym roku. Jest też w ciężkim treningu, bo czas nadrabiać zaległości, a to oznacza, że nie skakał na świeżości. Najważniejsze, że Żyła nie odczuwa już żądnych dolegliwości, z tymi borykał się przez kilka lat, zanim zrobił porządek z kolanem. - Nic nie boli. Dziwnie. Nawet, jak narty zapinam, to nie czuję bólu, a wcześniej nie mogłem za bardzo nawet kucnąć na tę nogę. Cieszę się, że wreszcie jest normalnie. Mam teraz dużo większy komfort - powiedział Żyła. Zapytany o triumf 19-letniego Klemensa Joniaka, odparł szczerze: - Nie spodziewałbym się, że wygra i to jeszcze z taką przewagą. Gratuluję mu. Żyła zdradził, że jeśli tylko będzie w formie, by rywalizować w Pucharze Świata, to być może zimą odpuści rywalizację w Japonii. - Chyba się poddaję już w walce z tamtą półkulą - śmiał się. Z Zakopanego - Tomasz Kalemba, Interia Sport