W czwartek Piotr Żyła skakał w Planicy dość pokracznie. Sam określił to dosadnie: - Skakałem jak p...a. Zamiast wziąć się do roboty, to bujam w obłokach. W weekend idę pełen gaz. I słowa dotrzymał. W jednoseryjnym sobotnim konkursie odleciał. Pofrunął na 234. metr i stanął na najniższym stopniu podium. Minimalnie przegrał ze Słoweńcem Anze Laniskiem (236 m) i nieco więcej z Austriakiem Stefanem Kraftem (239,5 m). Piotr Żyła: znowu wszedłem w swój piękny świat Tomasz Kalemba, Interia Sport: Obiecał pan, że w weekend będzie pełen gaz i słowa dotrzymał. Piotr Żyła: - Taki miałem plan, bo czwartek kompletnie mi nie wyszedł. Może to i dobrze, że tak się stało, bo dostałem energii do roboty. Od rana czułem, że to może być fajny dzień. Nawet tak wczesna pora konkursu (godz. 8.45) nie przeszkodziła panu? - Jak są zawody, to nie przeszkadza mi ranne wstawanie. Nie chcecie jednak wiedzieć, o której wstałem w sobotę. Trochę tam jednak spałem. Co udało się poprawić od czwartku? - Głowę. Tylko i wyłącznie. Nic innego w skokach nie jest ważniejsze od głowy. Mocno się pan nakręcił na ten dzień. - Znowu wszedłem w ten swój fajny świat. Byłem i pobudzony, i spokojny. To się sprawdza na lotach. To był naprawdę piękny świat. Zaszalał pan w konkursie indywidualnym, ale też w drużynowym. W pierwszej serii drugiego konkursu uzyskał pan aż 239,5 metra. W drugiej jednak strasznie panem bujało? - To nie był zły skok, ale trafiłem na inne warunki. W pierwszym skoku konkursowym przeleciałem bulę i na dole było to, co najlepsze: powietrze. Tam można było fajnie odlecieć. Leciałem wprawdzie nisko, ale szybko. W drugim konkursowym strasznie mnie hamowało na buli. Potem jeszcze przyfalowały narty i nie było to, co mogło być. Nagroda na koniec sezonu i impreza, która może zniweczyć plan Wiadomo, że miejsce na podium, to jest zawsze coś wyjątkowego. Dla pana to trzeci taki przypadek w tym sezonie w Pucharze Świata. Podium w Planicy smakuje jednak inaczej? - Podium w Planicy zawsze smakuje wspaniale. To taka nagroda na koniec sezonu. Uda się z przytupem zakończyć ten sezon? - Nie wiem, bo teraz jeszcze przede mną impreza (tradycyjne party ekip w Planicy - przyp. TK). Różnie może zatem być. W ubiegłym roku miałem ambitny plan, ale nie wypalił. W tym roku też taki mam i chyba nie wypali. W Planicy - rozmawiał Tomasz Kalemba, Interia Sport