Sezon 2023/24 Pucharu Świata w skokach narciarskich zbliża się ku końcowi. Polacy będą chcieli o nim jak najszybciej zapomnieć. Przed ostatnimi zawodami, które odbędą się najbliższy weekend w Planicy, najlepszy z polskich skoczków, Aleksander Zniszczoł, zajmuje w klasyfikacji generalnej dopiero 21. miejsce. Następny jest Piotr Żyła na 25. pozycji i plasujący się tuż za nim Kamil Stoch i Dawid Kubacki. Paweł Wąsek i Maciej Kot nie załapali się do pierwszej trzydziestki. Dla nikogo nie jest więc zaskoczeniem, że nastroje wokół polskiej kadry nie są najlepsze. Po ostatnim fatalnym występie w Vikersund oliwy do ognia dolał Piotr Żyła. - Czuję się po prostu zmęczony. Od pewnego momentu brakuje mi motywacji do skakania - wypalił skoczek po niedzielnym konkursie w rozmowie z reporterem Eurosportu. - Muszę usiąść na chwilę i spróbować znaleźć motywację na ten ostatni weekend, choć nie będzie to proste - stwierdził bez optymizmu, tłumacząc, że choć próbował robić wszystko, co się dało, jego forma nie jest taka, jakiej oczekiwał. Ostra odpowiedź na słowa Żyły: "Ręce mi opadły" Na ostrą reakcję na słowa polskiego skoczka nie trzeba było długo czekać. - To nie są wycieczki turystyczne. Skoczkowie udają się na PŚ, by godnie reprezentować kraj. Skoro Piotrek jest zmęczony i nie ma motywacji, to po co w ogóle jechał do Norwegii? Nie rozumiem, jak można powiedzieć coś takiego przed kamerami, będąc niezwykle doświadczonym zawodnikiem - odpowiada w rozmowie z WS SportoweFakty Rafał Kot, członek zarządu Polskiego Związku Narciarskiego. Ekspert nie ukrywa swojego oburzenia słowami zawodnika. I nie gryzie się w język: - Co sobie pomyśli kibic, który życzy swoim faworytom jak najlepiej? Mówiąc szczerze, po tym stwierdzeniu ręce mi opadły, a sam występ na skoczni delikatnie mówiąc nie poprawia sytuacji - stwierdza bez ogródek ojciec Macieja Kota. Bez optymizmu przed Planicą? "Możemy posłać dwóch skoczków, pozostali się nie nadają" Przed zbliżającymi się zawodami ekspert nie pozostawia złudzeń. - Dawid jest zupełnie rozregulowany i nie powinien w ogóle jechać do Planicy, bo nie ma sensu. Skoro Piotr nie ma motywacji, sprawa jest dla mnie również załatwiona. Z naszych wyliczeń wychodzi, że możemy tam posłać dwóch skoczków, bo pozostali się nie nadają - podsumowuje gorzko. Działacz nie przekreśla jednak szans na dobry występ któregoś z Polaków w najbliższy weekend, a jego nadzieje budzi Kamil Stoch. Choć on także nie popisał się w niedzielnym konkursie, skocznia, na której zawodnicy zakończą sezon, jest jednym z jego ulubionych obiektów. - Myślę, że może się tam odblokować - mówi Rafał Kot. Zmagania w Planicy rozpoczną się już w czwartek 21 marca - tego dnia odbędzie się oficjalny trening (godzina 8:00) i kwalifikacje (godzina 10:00). Na piątek zaplanowano pierwszy konkurs indywidualny (godzina 15:00, seria próbna o godzinie 14:00). W sobotę skoczkowie staną do rywalizacji w konkursie drużynowym (godzina 9:30, początek serii próbnej o godzinie 8:00). Ostatnie zawody w tym sezonie rozpoczną się w niedzielę o 9:30 (seria próba o godzinie 8:30).