Michał Białoński, Interia: Gratulacje udanego lata. Klasyfikację generalną FIS Grand Prix wygrał Dawid Kubacki, Kamil Stoch był trzeci. Czwarty Paweł Wąsek miał pecha, bo w ostatnich zawodach został zdyskwalifikowany. Chyba o takich wynikach mógł pan marzyć? Thomas Thurnbichler, trener reprezentacji Polski w skokach narciarskich: Oczywiście, że jestem bardzo zadowolony i przyznam, iż nie mogłem oczekiwać, że wygramy aż tak wiele latem. Na początku pracy w Polsce powiedziałem, że mamy wielki potencjał. Świetną mieszankę skoczków tych bardziej doświadczonych z tymi młodszymi, również wielce utalentowanymi. Koniec końców lato wyszło nam naprawdę dobrze i nie przejawia się to tylko w wynikach FIS Grand Prix, ale również w postępach, jakie skoczkowie poczynili w technice, a na tym mi również bardzo zależało. Thomas Thurnbichler: To jest kluczowym punktem Co jest do poprawy? - Oczywiście, że podczas zawodów popełnialiśmy błędy i mieliśmy drobne problemy. Najważniejsze, że wiemy jak powinniśmy pracować z danym zawodnikiem i co jest u niego wręcz kluczowym punktem. Musimy się przygotować perfekcyjnie do zimy, także od strony sprzętowej. Cały czas zdarzają się dyskwalifikacje pana zawodników: ostatnio Pawła Wąska, w lipcu, w Wiśle - Jarosława Krzaka, a 25 września spotkało to nawet Kamila Stocha. W jego wypadku nie chodziło, jak za zazwyczaj, o zbyt duży kombinezon, tylko o za krótkie rękawki. O co w tym wszystkim chodzi? - Mamy nowego kontrolera sprzętu Christiana Kathola. I wie pan co? Jego praca bardzo mi się podoba! Thomas Thurnbichler o dyskwalifikacjach Wąska, Krzaka i Stocha Poważnie? Jego decyzja zabrała podium klasyfikacji generalnej Pawłowi Wąskowi, bo w udzie kombinezon był o dwa centymetry za duży. - W poprzednich latach niektórzy skoczkowie robili to, co im się żywnie podobało. Tymczasem Kathol obrał bardziej restrykcyjny kierunek i to jest dla mnie wręcz perfekcyjne. Wcale nie jestem zły na dyskwalifikacje naszych skoczków, staram się wyciągać z tego pozytywy. Teraz przynajmniej wiemy, na czym stoimy, zasady są klarowne i musimy się do nich stosować. Wyjaśnię, z czego brały się dyskwalifikacje naszych skoczków. Jarek Krzak to młody zawodnik, który padł ofiarą nowego podejścia do pomiaru kombinezonu w górnej części krocza. Podczas pomiaru zawodnicy nie mogli zajmować tej samej pozycji, co w poprzednich sezonach, co wywołało nerwowość u Jarka i przez to został zdyskwalifikowany za pół centymetra różnicy. Kamil miał jednak za krótkie rękawki. W czym to przeszkadza? - Jeżeli rękawki są znacznie krótsze niż przewidują zasady, daje to skoczkom przewagę. Jeśli nie zakrywają nadgarstka, bo są krótsze, to pod pachą kombinezon bywa obszerniejszy, a to skoczkowi daje przewagę. Każda fabryka ma swoje wartości na poszczególne części stroju. Na tym polegał nasz błąd. Czyli musieliście przeszyć kombinezon Kamila czy załatwić nowy? - Nabyliśmy nowy kombinezon, ale Kamil nie zdążył go przetestować, ponieważ nie startował w Klingenthal. A Paweł Wąsek? - Bardzo mi go było szkoda. Według mnie to on zrobił największy postęp i był regularny w swych skokach i pewnie zasłużył na trzecie miejsce w "generalce" FIS Grand Prix, podobnie zresztą jak Kamil. Okazało się, że jego kombinezon jest o ledwie dwa centymetry zbyt obszerny. Nie mogliście tego zmierzyć przed startem? - To nie jest takie proste. Wiele zależy od tego, jaką pozycję skoczek zajmie podczas pomiaru. Proszę pamiętać, że kombinezon nie jest przytwierdzony do ciała, tylko się przesuwa. Podczas pomiaru powinieneś się wyprostować najbardziej jak się da, by pokazać swój maksymalny wzrost. Czytaj też: Adam Małysz dopiął swego! Ważna decyzja PZN-u A nie możecie kombinezonów szyć ciut mniejszych, by nie ryzykować dyskwalifikacji? - To niemożliwe, musimy ryzykować. Kombinezony muszą być na granicy dopuszczalnego limitu, jeśli chcemy nawiązać rywalizację ze światową czołówką. Generalnie doświadczenia z pomiarem kombinezonów, jakie przeszliśmy latem, będą procentować zimą. Jak wygląda pana współpraca z nestorem naszych skoczków Piotrem Żyłą? Udało się wam znaleźć balans między żartami, które lubi, a poważnym podejściem do pracy, bez którego z kolei nie ma postępów? - Nie było z tym żadnego problemu. Piotrka nigdy nie musisz namawiać do ciężkiej pracy. On się urodził do uprawiania sportu. Jego podejście do skoków jest wręcz oszałamiające! Każdy trening wykonuje nie na sto, ale na 130 procent. Generalnie Piotr jest bardzo mądrym sportowcem i uwielbiam z nim pracować. W klasyfikacji generalnej FIS Grand Prix Żyła był dopiero 27. - Ogólnie przez całe lato musisz się skoncentrować na przygotowaniach fizycznych, by trzymać wysoki poziom przez całą zimę. Dlatego Piotr nie startował we wszystkich zawodach FIS Grand Prix, by skoncentrować się na treningu fizycznym i technicznym. Natomiast mogę zapewnić, że Piotr zrobił postępy i to w każdym aspekcie. Musi je tylko pokazać na skoczni. Najważniejsze, że Piotr solidnie pracuje i jestem pewien, że będzie dobrze sobie radził zimą. Rozmawiał: Michał Białoński, Interia Wkrótce zaprezentujemy II część wywiadu z Thomasem Thurnbichlerem