Po pierwszych trzech z czterech kolejek piątkowego konkursu duetów w lotach narciarskich w Oberstdorfie Polacy zajmowali odpowiednio drugą, trzecią i ponownie trzecią pozycję. Wydawało się, że marzenie o podium może się spełnić, ale w czwartej kolejce Stefan Kraft i Ryoyu Kobayashi polecieli 6,5 metra dalej niż Aleksander Zniszczoł i podopieczni Thomasa Thurnbichlera (skakał jeszcze Piotr Żyła) zakończyli zawody na piątym miejscu. Piotr Żyła zaapelował jednak przed kamerami Eurosportu, by nie sugerować się zbyt mocno "suchymi" rezultatami, a patrzeć na dobrą ogólną dyspozycję jego i Zniszczoła. - Te skoki w tych duetach były fajne, pierwszy był w porządku, drugi "soczysty", a jeszcze fajne powietrze tam było, także jestem zadowolony. Fajnie się dziś latało - powiedział. Skoczek urodzony w Cieszynie został zapytany przez Kacpra Merka o swoją nierówną dyspozycję. W zawodach indywidualnych w Willingen był 48., w Lake Placid 21. i 4., a ostatnio w Sapporo 45., a z drugiego konkursu został zdyskwalifikowany. Piotr Żyła: "Możliwości są, by cieszyć się skokami" - Co dwa tygodnie jakoś tak wychodzi, może za tydzień sobie odpuszczę (śmiech). Nie wiem, czym jest to spowodowane. Robię swoją robotę i nagle "ciach" i nie ma, a potem "pstryk" i znowu jest fajnie. Wiadomo, ze cudów nie ma, ale skakałem na swoim fajnym, dobrym poziomie i o to chodzi. A czasem jest tak jak w Willingen i Sapporo - przyznał. W sobotę i niedzielę konkursy indywidualne. Oba rozpoczną się o godzinie 16:00, a 90 minut przed nimi wystartują kwalifikacje. - Mamy ten weekend, na nim się trzeba skoncentrować i walczyć dalej. Możliwości są do tego, by fajnie się cieszyć skokami - zakończył mistrz świata sprzed roku z Planicy.