Ogromny niepokój pojawił się na twarzy Kamil Stocha, a także członków sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski po ostatniej próbie w trakcie czwartkowego treningu w Zakopanem. 37-latek doleciał niemal do 150. metra, jednak podczas lądowania słychać było niepokojący trzask w kolanie zawodnika. Grymas bólu na jego twarzy sugerował, że mogło dojść do poważnej kontuzji. Wielki niepokój ws. stanu zdrowia Kamila Stocha. Ten skok może go wiele kosztować Stoch zmuszony był przerwać trening, a w mediach natychmiast wybuchło niemałe poruszenie. Uraz lidera jeszcze przed rozpoczęciem sezonu w Pucharze Świata byłby fatalną wiadomością dla całego obozu Biało-Czerwonych. - Kamil skoczył prawie 150 metrów, ale po wylądowaniu coś gruchnęło w jego kolanie. Karetka nie została wezwana, widać było jednak, że wyraźnie coś go boli, na pewno nie udawał. Mam nadzieję, że nie wydarzyło się nic poważnego i to tylko jakieś naciągnięcie mięśnia. Co konkretnie się stało? To już będą wiedzieć fachowcy, ale na pewno przez dwa, trzy dni nie będzie mógł trenować. Myślę, że potrzebne będzie badanie rezonansem magnetycznym, by dokładnie stwierdzić, co się stało - stwierdził Józef Jarząbek, pierwszy trener Dawida Kubackiego w rozmowie z portalem "i.pl". Alexander Stoeckl ogłosił zakończenie kariery. "To koniec" Komunikat PZN nie rozwiał wątpliwości. Nerwowe wyczekiwanie na diagnozę lidera polskiej kadry W sobotę PZN opublikował oficjalny komunikat ws. Kamila Stocha. Poinformowano, że zawodnik przejdzie w poniedziałek szczegółowe badania rezonansem magnetycznym i dopiero po nich możliwa będzie dalsza diagnostyka. Stoch w piątek nie pojawił się już na treningu. W ubiegłą sobotę wziął udział w zawodach Letniego Grand Prix w Wiśle, gdzie po skokach na odległość 124. i 125. metrów zajął 16. miejsce. Nie został jednak zgłoszony do zawodów w Rasnovie. Po nieudanym ubiegłym sezonie 37-latek zdecydował, że do kolejnej kampanii przygotowywał się będzie pod okiem własnego teamu - Michała Doleżała, Łukasza Kruczka i prywatnego fizjoterapeuty.