Stoch w piątek zawiódł na całej linii, bo nie zakwalifikował się do konkursu głównego. Skoczył tylko 102,5 m i zajął dopiero 42. miejsce. Reszta Polaków wystąpiła w sobotę i spisali się nie najgorzej - Maciej Kot był 15., Piotr Żyła 19., Stefan Hula 23., a Dawid Kubacki 25. W niedzielę oczy większości kibiców są jednak zwrócone na Stocha, który ma dać odpowiedź, czy piątkowy skok był tylko wpadką lub czy dwukrotnego mistrza olimpijskiego dopadł poważny kryzys. W niedzielę jako pierwszy z Polaków zaprezentował się Jan Ziobro. Prawdopodobnie będzie chciał jednak jak najszybciej zapomnieć o tym występie, bo skoczył na odległość zaledwie 101 metrów. Dało mu to łączną notę 69,8 punktów i po skokach 11 zawodników był ósmy. Nie mógł więc marzyć o wejściu do finałowej "30". Kolejni Polacy siadali na belce jeden po drugim. I skakali bardzo równo. Klemens Murańka i Piotr Żyła uzyskali po 120 metrów, a Dawid Kubacki tylko pół metra mniej. Najlepiej technicznie skoczył jednak najmłodszy Murańka i to on zajął pozycję lidera po swojej próbie. Dostał notę 101,3 pkt, Żyła 100,3, a Kubacki trochę źle wylądował i otrzymał 92,7 pkt od sędziów. Maciej Kot, który rozpoczął skakanie w trzeciej dziesiątce, niespodziewanie uzyskał dobrą odległość - 124,5 metra. Jego próba była jednak brzydka pod względem technicznym, Polak już w trakcie lotu miał duże problemy i sędziowie odjęli mu dużo punktów. Dostał notę 103,3 pkt, co pozwoliło mu zajmować trzecią pozycję po tym skoku. Najwięcej niewiadomych było przy Kamilu Stochu. Nasz mistrz olimpijski z Soczi w Niżnym Tagile skacze w kratkę. Nic więc dziwnego, że jedni liczyli na zdumiewającą odległość, a inni spodziewali się kompletnej klapy. Stoch poradził sobie z presją i skoczył 124,5 m. To taka sama odległość jaką uzyskał Kot, ale skok Stocha został wyżej oceniony i ostatni Polak w pierwszej serii ustępował tylko Gregorowi Deschwandenowi. Stoch, Kot, Murańka i Żyła po kilku kolejnych skokach byli już pewni awansu do 2. serii. Długo na tę wiadomość musiał czekać też Kubacki, ale gdy skoki zepsuli Czech Roman Koudelka i Niemiec Richard Freitag stało się jasne, że w drugiej części konkursu zobaczymy aż pięciu "Biało-czerwonych". Czołowa dziesiątka skakała w trudnych warunkach. Jedynie kilku zawodników skoczyło ponad 130 metrów i to oni będą się liczyć w serii finałowej. Andreas Wellinger uzyskał odległość 132,5 m i długo prowadził. Choć Peter Prevc skoczył metr krócej, to wyprzedził Niemca o 2,1 pkt. Ostatni Severin Freund zepsuł swoją próbą i po 1. serii zajmował dopiero 15. miejsce. Polacy po pierwszej serii: Stoch - 9., Kot - 17., Murańka - 18., Żyła - 20., Kubacki - 29. W drugiej serii znacznie poprawił się Kubacki. Skoczył 123,5 metra, a jego skok był tym razem zdecydowanie czystszy technicznie. Dzięki temu Kubacki poprawił się aż o osiem pozycji. Dużo lepiej skoczył też Żyła, który uzyskał 127 metrów i wyprzedził... Kubackiego. Po swoim skoku zajmował jednak drugie miejsce za Robertem Kranjcem. Polaków rodzielił... inny Polak. 122 metry uzyskał Murańka, który także w drugiej części skoczył lepiej. Podobnie jak Maciej Kot, który wylądował na 126. metrze. Polak był jednak niezadowolony, bo liczył na jeszcze lepszą odległość. Nasi kibice czekali na Stocha, ale konkurs niespodziewanie się przedłużał. Trochę czasu na belce spędził Jurij Tepesz, ale w końcu sędziowie pozwolili mu ruszyć. Podmuch wiatru sprawił jednak, że Słoweniec wylądował na buli. Uzyskał tylko 78 metrów i zajmował ostatnią pozycję. Tuż po nim na belce usiadł Stoch. I biorąc pod uwagę trudne warunki, skoczył wyśmienicie! Polak poszybował na 136 metrów i zabrakło mu 0,9 pkt, by objąć prowadzenie. W drugiej serii wszystkich zachwycił za to Johann Andre Forfang, który skoczył na odległość 140 metrów i pobił rekord skoczni! Inna sprawa, że to pozwoliło mu wskoczyć też na podium konkursu w Niżnym Tagile. Ostatecznie zajął trzecie miejsce, a wygrał Prevc, który w drugiej serii skoczył 139,5 metra. W końcowej klasyfikacji Stoch wskoczył na szóstą pozycję, a pozostali nasi reprezentanci zajęli miejsca 17-21.