Kilka miesięcy czekali kibice skoków narciarskich, by ponownie zobaczyć w akcji swoich ulubieńców. Co prawda Letnie Grand Prix nie cieszy się aż taką popularnością jak zimowy Puchar Świata, ale i tak miło popatrzeć na rywalizujących o punkty zawodników. Tegoroczny cykl rozpoczął się we Francji, a dokładniej w Courchevel. To obiekt, z którego dobre wspomnienia ma choćby Kamil Stoch. Do trzykrotnego mistrza olimpijskiego należy rekordowy wynik. 137 metrów uzyskał on w 2011 roku. Zakopiańczyk na rozbiegu w sezonie 2024 się jednak nie pojawił. Polacy w komplecie awansowali do konkursu głównego. Największe nadzieje fani mieli co do występu Dawida Kubackiego. Trzecie miejsce w kwalifikacjach pozwalało realnie myśleć o podium. Poza medalistą globalnego czempionatu z dobrej strony we Francji chcieli pokazać się ponadto Aleksander Zniszczoł, Paweł Wąsek, Jakub Wolny oraz Kacper Juroszek. Już na wstępie wszyscy uczestnicy napotkali na problemy związane z opóźnieniami. Przez przedłużającą się rywalizację kobiet, zmagania panów rozpoczęły się czterdzieści minut później niż pierwotnie zakładano. Dawid Kubacki się poprawił. Nic to jednak nie dało Fani na trybunach musieli uzbroić się w cierpliwość także jeśli chodzi o dalekie próby. Pierwszy skok powyżej punktu konstrukcyjnego zobaczyli dopiero tuż za półmetkiem otwierającej serii. Od razu miejscowi kibice dostali ogromne powody do radości, ponieważ jego autorem był Valentin Foubert. "Trójkolorowy" uzyskał 127,5 metra. Niestety uśmiech nie zagościł na twarzach "Biało-Czerwonych". Paweł Wąsek w ogóle nie znalazł się w finałowej trzydziestce ze względu na dyskwalifikację. Najwyżej uplasował się Jakub Wolny, na dziesiątej lokacie. Po dłuższej przerwie cud nie nadszedł. Na nic zdała się nawet wyraźna poprawa Dawida Kubackiego (126,5 m). Straty po pierwszej serii były po prostu zbyt spore. Triumf wywalczył Stefan Kraft. Austriak utrzymał prowadzenie i stał się zarazem liderem klasyfikacji generalnej. Sensacyjnie drugi stopień podium przypadł Valentinowi Foubertowi. Francuz po cichu liczył na pomyłkę utytułowanego rywala. Ten jednak utrzymał nerwy na wodzy. Czołowa dziesiątka konkursu: