Paweł Wąsek już wygrywa. Pomógł szczęściu i mówił o wymarzonej formie
Za polskimi skoczkami narciarskimi pierwsze w tym sezonie zawody. W Szczyrku w Memoriale Olimpijczyków triumfował Paweł Wąsek, potwierdzając tym samym swoją dobrą dyspozycję z zimy. Skoczek z Ustronia przyznał, że o wygraną nie było łatwo, bo jego skoki nie były zbyt dobre, ale podkreślił też, że wygrana na początek sezonu cieszy.

Paweł Wąsek w Szczyrku wyprzedził Aleksandra Zniszczoła i Macieja Kota. Z grona kadrowiczów na starcie zabrakło Kamila Stocha, który dopiero niedawno rozpoczął treningi na skoczni.
Tradycyjnie już w Memoriale Olimpijczyków były nagrody pieniężne dla trzech najlepszych skoczków.
- Nie było łatwo wygrać. Trzeba było się sporo napracować, ale też trzeba było trochę szczęścia, bo w konkursie nie było przeliczników za wiatr, a ten jednak kręcił. Szczęście się jednak do mnie uśmiechnęło, a ja to wykorzystałem i bardzo się z tego cieszę. Fajnie, że można było znowu rywalizować i zażyć dawkę adrenaliny - mówił Wąsek w rozmowie z Interia Sport.
Paweł Wąsek potwierdził prymat w kadrze
Bez względu na to, czy w zawodach są przeliczniki, czy ich nie ma, to jednak nie zmienia się nic. Wąsek nadal jest najlepszym zawodnikiem w kadrze.
Pewnie, że samo szczęście nie wystarczy i trzeba było mu pomóc. To nie były jednak idealne skoki w moim wykonaniu. Szczególnie nie wyszedł mi ten drugi. Wyszedłem z progu i wiedziałem, że jest on mocno spóźniony. Na wygranie w konkursie jednak wystarczyło. Wiem, że idę w dobrą stronę i mogę pracować spokojnie dalej
- Ten pierwszy skok był technicznie w porządku. Miałem jednak w ostatnich dniach trochę problemów z pozycją dojazdową i przez to było w tych skokach trochę napięcia i dużo kontroli. Nie mam jeszcze tej pewności siebie z zimy - dodał.
W ostatnim sezonie Wąsek wspiął się na najwyższy poziom w karierze. W końcu stanął na podium Pucharu Świata i zameldował się w gronie najlepszych skoczków świata. Teraz wydaje się, że niewiele stracił z tego, co prezentował zimą.
- Mam nadzieję, że uda się podtrzymać ten poziom, a nawet go podnieść. Nie ma jednak co sobie tym zaprzątać głowy, bo w skokach bardzo szybko można spaść. Trzeba skrupulatnie pracować i robić swoje, by z dnia na dzień stawać się lepszym skoczkiem. Wymarzona forma ma przyjść zimą - podkreślił.
Ta najbliższa zima będzie szczególna, bo są zimowe igrzyska olimpijskie w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo.
Zobacz również:
- Był najgorszym skoczkiem narciarskim w historii. Nakręcili o nim film
- Paweł Wąsek wyrasta na idola, czas na pierwszy sprawdzian kadry. Ważny krok już zrobił
- Dawid Kubacki: chcę jak najlepiej wykorzystać czas, jaki mi pozostał
- Prztyczek w nos Adama Małysza. Odpowiedź szefa PZN nie pozostawia wątpliwości



