Paweł Wąsek błyszczy w debiucie Macieja Maciusiaka, specjalna nagroda dla Aleksandra Zniszczoła. To o Piotrze Żyle mówiło się najwięcej
Polscy skoczkowie narciarscy trenują na skoczni od niespełna dwóch tygodni, a już mają na koncie pierwsze zawody. Nasze kadry niemal w komplecie stawiły się na Memoriale Olimpijczyków w Szczyrku, który był organizowany przez miejscowy klub SS-R LZS Sokół. Zawody zakończyły się zwycięstwem Pawła Wąska, a specjalne wyróżnienie zdobył Aleksander Zniszczoł. Wiele jednak mówiło się o skoku w serii próbnej Piotra Żyły.

Konkurs rozgrywany w kompleksie skoczni Skalite w Szczyrku odbywał się w trudnych warunkach. Wiatr mocno kręcił i trzeba było mieć naprawdę dużo szczęścia, by trafić na dobre warunki.
Zawody odbywały się bez przeliczników za wiatr, a zatem mieliśmy do czynienia nieco ze skokami retro.
Petarda Piotra Żyły w serii próbnej, lądowanie na plecach
Już seria próbna pokazała, że będzie ciekawie. W niej na 110. metr poleciał Piotr Żyła. To był bardzo dobry skok wiślanina, który dodatkowo trafił na znakomite warunki. Przy lądowaniu uderzył on jednak plecami o zeskok, ale na szczęście nic mu się nie stało.
- Wykorzystałem warunki i poleciałem daleko. Mogło być nawet kilka metrów dalej, ale postanowiłem, że jednak trzeba lądować. Zabrakło tylko telemarku - śmiał się 38-latek.
Maciej Maciusiak, który tym konkursem debiutował w zawodach w roli trenera kadry polskich skoczków, przyznał, że Żyle coraz częściej zdarzają się takie petardy. W ciągu niespełna dwóch tygodni treningów na skoczni zaliczył już kilka bardzo dobrych prób, co dobrze rokuje przed zbliżającym się sezonem.
Paweł Wąsek z wygraną, Aleksander Zniszczoł ze specjalnym wyróżnieniem
W zawodach wyraźnie dominowała jednak trójka zawodników. Rywalizację wygrał Paweł Wąsek, który tylko potwierdził miano najlepszego polskiego skoczka w ostatnich miesiącach. Skoczek z Ustronia uzyskał 102,5 i 101,5 metra i o trzy punkty wyprzedził Aleksandra Zniszczoła (99,0 i 104,5 m). Wąsek od jednego z sędziów otrzymał nawet 20 punktów.
Zniszczoł w drugiej serii oddał najdłuższy skok konkursu i za to trafił do niego specjalny puchar, upamiętniający Józefa Przybyłę "Justka", który wręczała żona tego znakomitego skoczka - Maria.
Trzecie miejsce zajął Maciej Kot (102,5 i 100,5 m), który do Wąska stracił 5,5 pkt. Zakopiańczyk potwierdził, że od ubiegłego sezonu ciągle robi postępy.
Cała trójka otrzymała nagrody finansowe, co w krajowych zawodach jest raczej wyjątkiem.
Błysk Andrzeja Stękały i kilka niespodzianek. Na to nazwisko warto zwrócić uwagę
Tyle samo, co Zniszczoł w drugiej serii, skoczył Andrzej Stękała, który jednak miał niższą notę od sędziów.
- Wykorzystałem lufę. Wyszedł mi taki jeden skok w ostatnim czasie, ale będzie dobrze, bo na razie skupiam się na pracy na siłowni - podkreślał skoczek z Dzianisza, który zajął czwarte miejsce.
W zawodach było kilka niespodzianek. Szóste miejsce, ex aequo z Żyłą zajął Mateusz Gruszka, który na co dzień pracuje. Na ósmej pozycji uplasowali się, wracający po poważnej kontuzji Łukasz Łukaszczyk, który jest wielką nadzieją polskich skoków, oraz Szymon Jojko, który z kolei nie ma zbyt wiele czasu na treningi, bo na co dzień służy w wojsku.
Dziesiątkę zamknął Szymon Sarniak, który dopiero niedawno skończył 17 lat. To wielki talent z klubu KS Eve-nement Zakopane, który prowadzą Ewa Bilan-Stoch i Kamil Stoch.
Trener Maciusiak podkreślał, że na tym etapie przygotowań najlepiej na skoczni radzą sobie Wąsek i Dawid Kubacki. Z bardzo dobrej strony pokazuje się Żyła, ale też Kacper Juroszek, którego jednak w środowym konkursie wycięły warunki w pierwszej serii. Równy jest Zniszczoł, a w tej chwili najwięcej problemów ma Jakub Wolny.
Szkoleniowiec naszej kadry już zapowiedział, że w czasie zawodów Letniego Grand Prix w Wiśle (15-17 sierpnia) będzie chciał dać szansę w grupie krajowej kilku naszym młodym zawodnikom.
Zobacz również:
- Ważna zapowiedź Macieja Maciusiaka. Nowy trener skoczków ma jasny cel
- Piotr Żyła mówi o różnicach między Maciejem Maciusiakiem a Thomasem Thurnbichlerem. "To jest bardzo istotne"
- Takiej sytuacji w polskich skokach nie było od 10 lat. Wraca ważna impreza
- Gruba kreska i koniec chaosu. Nasi skoczkowie ogłaszają. W końcu jest jakiś plan



