Warunki pogodowe były w sobotę loterią, skoczkowie skakali w trudnych warunkach przy wietrze 6-7 m/s. W tej sytuacji po pierwszej serii sędziowie postanowili zakończyć zawody Pucharu Świata w Willingen. - Każą nam jechać i skakać, to skaczemy. Czy ma jednak sens podejmować takie ryzyko przed najważniejszą imprezą sezonu? - pytał retorycznie na antenie Eurosportu Paweł Wąsek. Skoki. Willingen. Piotr Żyła zdyskwalifikowany Najlepiej w krótkim konkursie z Biało-czerwonych zaprezentował się Piotr Żyła, który skoczył 130 metrów i uplasował się na 14. miejscu, ale po konkursie został zdyskwalifikowany. Punkty do klasyfikacji PŚ zdobyło dwóch kolegów zawodnika z Wisły - Kamil Stoch (21. miejsce) i Dawid Kubacki (27.). Stefan Hula skoczył zaledwie 108,5 m, a Paweł Wąsek nie doleciał nawet do 100 metrów, lądując na 99,5 m i po dyskwalifikacji kolegów zakończył konkurs na 38. lokacie. Skoki. Willingen. Paweł Wąsek: Nie poradziłem sobie Najmłodszy w polskiej ekipie zdobył się jednak na szczerość względem swojej dyspozycji. - Najwyraźniej nie poradziłem sobie w tych warunkach. Szkoda. Trzeba przeanalizować, czy to był poważny błąd na progu, czy bardziej decydowały warunki. Ale jakie by warunki by nie były, trzeba skakać równo - dodał Paweł Wąsek. Zawody wygrał Japończyk Ryoyu Kobayashi, który skoczył znakomite 145 metrów i wrócił na pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. CZYTAJ RÓWNIEŻ:Puchar Świata w Willingen. Kobayashi znów na czele