Wydawało się, że ostatnie tygodnie to światełko w tunelu. "Biało-Czerwoni" bowiem dostarczyli polskim fanom nieco nadziei i optymizmu podczas mistrzostw świata w lotach. Najpierw do samego końca można było mieć nadzieję, w walce o medal indywidualny liczyć będzie się Piotr Żyła, który ostatecznie zakończył zmagania na szóstej pozycji. W konkursie drużynowym natomiast Polacy przed ostatnią grupą skoczków byliby sporym zagrożeniem dla kroczącej po trzecie miejsce reprezentacji Niemiec - dowodzonej przez Stefana Horngachera - gdyby nie dyskwalifikacja Aleksandra Zniszczoła. Jednak już pierwszy konkurs w Willingen pokazał, że nasi najlepsi zawodnicy są bardzo daleko od swojej formy. Stoch i Żyła w ogóle nie znaleźli się w czołowej "30", natomiast Kubacki wywalczył awans tylko dlatego, że fatalną wpadkę zaliczył Stefan Kraft. Ósmy był za to Zniszczoł, co jest najlepszym jak dotąd rezultatem któregokolwiek z naszych reprezentantów w tym sezonie. I to najlepiej pokazuje, gdzie aktualnie jesteśmy. Co gorsza, nie widać zaplecza, które skutecznie naciskałoby na "starą gwardię". Trudno jest zastąpić kogoś takiego jak Kamil Stoch czy Piotr Żyła, wszak to legendy skoków narciarskich, ale ich następców trudno wypatrywać. A jak stwierdził Adam Małysz w rozmowie z TVP Sport, tacy zawodnicy mogą nam się już nie trafić. Jaka przyszłość Thurnbichlera? Ostrzeżenie z PZN Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze pogarszająca się atmosfera. Choć o żadnym konflikcie nie ma mowy, to jednak ostatnio Thurnbichler zdecydował się uderzyć w Piotra Żyłę, któremu zarzucił, że nie pracował odpowiednio pod koniec lata i na jesieni. Zdaniem Rafała Kota, wiceprezesa Tatrzańskiego Związku Narciarskiego, to akurat dobrze, bo Austriak na zbyt dużo pozwolił swoim podopiecznym. "Skoczkowie nie mogą mieć decydującego głosu. Z wyników rozlicza się tego, kto ich przygotowuje. Thomasowi zabrakło doświadczenia, ale widzę progres w tym elemencie. Słowa o Piotrku na to wskazują" - powiedział w rozmowie ze "Sportowymi Faktami". Jego posada jest jednak bezpieczna. Sekretarz PZN Jan Winkiel potwierdził, że związek wiąże przyszłość z Thurnbichlerem i nie ma mowy o szukaniu kogoś nowego. Taki stan nie może jednak trwać, dlatego zmiany w kadrze muszą nastąpić. Pytanie, czy akurat Austriaka będzie stać na odstawienie, chociaż na kilka konkursów, któregoś z doświadczonych zawodników, żeby mogli w spokoju potrenować. Niesamowity skok w Willingen. Odebrał Polakowi rekord Austriak szykuje plan naprawczy polskich skoków Problemem jest nie tylko słabsza forma liderów, nikt nie jest wieczny, a akurat Stoch, Kubacki i Żyła osiągnęli tyle, że mogliby obdzielić sukcesami kilka pokoleń skoczków. Bardziej martwi fakt, że od kilku lat żaden zdolny junior tak naprawdę nie przebił się do kadry. Wspomniany Zniszczoł ma 29 lat, Paweł Wąsek 24. To już doświadczeni zawodnicy. Dostrzegają to również w PZN. W rozmowie z Interią prezes związku Adam Małysz zdiagnozował problem i zapewnił, że wiosną to właśnie Thurnbichler opracuje plan naprawczy dla polskich skoków.