Andreas Wellinger przed 72. Turniejem Czterech Skoczni był jednym w głównych faworytów do wygrania całej imprezy. Nie da się ukryć, że dla Niemców prestiżowe rozgrywki są dość ważne. Czekają ponad 20 lat, aż ich rodak sięgnie po złotego Orła. Ostatni raz tej sztuki dokonał legendarny Sven Hannawald w sezonie 2001/2002. Po pierwszym konkursie w Oberstdorfie humory naszym zachodnim sąsiadom dopisywały, bowiem 28-latek nie tylko wygrał zawody, ale i został liderem TCS. W kolejnych zawodach organizowanych w Ga-Pa najlepiej spisał się Słoweniec - Anze Lanisek. Podium uzupełnili Ryoyu Kobayashi i Wellinger. Duże przetasowania w generalce Turnieju nastąpiły jednak po zmaganiach na Bergisel. Bez punktów z Innsbrucka wyjadą czołowi skoczkowie PŚ - Manuel Fettner, Pius Paschke, oraz Peter Prevc. Z kolei mistrz olimpijski z Pekinu zajmując drugą lokatę w konkursie, odebrał podopiecznemu Stefana Horngachera koszulkę lidera cyklu. Turniej Czterech Skoczni. Poruszenie w niemieckich mediach. Piszą tylko o jednym Nie był to udany konkurs dla naszych zachodnich sąsiadów. 28-latek został sklasyfikowany na 5. miejscu, Stephan Leyhe był osiemnasty. Philipp Raimund zajął 20. lokatę, a Karl Geiger skończył rywalizację na 26. pozycji. Wyniki kadry narodowej nie przeszły bez echa w zagranicznych mediach. Dziennikarze wprost piszą o obawach przed finałem 72.TCS, bowiem wielki rywal Niemca przymierza się do trzeciego zwycięstwa w karierze w TCS. "Po najlepszych występach na początku sezonu, poza Wellingerem żaden inny Niemiec nie znalazł się w pierwszej dziesiątce PŚ" - zaznaczono. Jak podają dziennikarze, Innsbruck nie był łaskawy dla rywali Polaków w przeszłości. "Od lat kojarzony jest z bolesnymi niemieckimi porażkami. Martin Schmitt 1999, Severin Freund 2016, Richard Freitag 2018, Karl Geiger 2021 - wszyscy pogrzebali swoje marzenia o wygraniu TCS z odsłoniętym widokiem cmentarza w Innsbrucku. Ale były też chwile szczęścia - zwycięstwa Svena Hannawalda w 2002 roku czy Richarda Freitaga 2015" - zauważono. Koszmar Piotra Żyły, fatalny zwrot akcji. Bolesne szczegóły "wpadki" Polaka