W Planicy odbywa się właśnie ostatni weekend Pucharu Świata w skokach narciarskich. Tej zimy kibice nie mogli narzekać na brak emocji - trwający obecnie sezon był najdłuższym w historii, a rywalizacja najlepszych zawodników świata trwała od pierwszego weekendu listopada do przełomu marca i kwietnia. Za nami pierwszy dzień rywalizacji na obiekcie do lotów narciarskich w Planicy. W czwartkowych kwalifikacjach udział wzięło 66 zawodników. Na belce startowej nie zasiedli jedynie Siergiej Tkaczenko, który podczas treningu zaliczył groźnie wyglądający upadek oraz Witalij Kaliniczenko który zmaga się z problemami zdrowotnymi. "Biało-Czerwoni" dość dobrze poradzili sobie w serii kwalifikacyjnej. Awans do piątkowego konkursu wywalczyło czterech podopiecznych Thomasa Thurnbichlera - Kamil Stoch, Piotr Żyła, Aleksander Zniszczoł i Andrzej Stękała. Większą skutecznością mogą pochwalić się nasi zachodni sąsiedzi - sześciu na siedmiu Niemców zapewniło sobie miejsce w pierwszym z dwóch konkursów indywidualnych na Letalnicy. Mało brakowało jednak, a ekipa Stefana Horngachera nie wzięłaby udziału w finale Pucharu Świata w Słowenii. Mistrz lotów żyje na uboczu. W kościele odnalazł swoje powołanie Kłopoty Niemców przed PŚ w Planicy. Geiger ujawnia szczegóły Ogromne problemy kadra niemiecka napotkała jeszcze przed wylotem z Lahti. W felietonie dla portalu "Sport.de" Karl Geiger opowiedział o całej sytuacji. Niemiecka kadra odbyła długą i wyczerpującą podróż z Finlandii. Pierwszym przystankiem na mapie Stefana Horngachera i jego podopiecznych był Sztokholm. Następnie zameldowali się oni w Zurychu. Dopiero tam mieli okazję trafić na bezpośredni lot do Niemczech, by później udać się do Słowenii. Gdyby jednak panowie nie znaleźli rozwiązania dość szybko, nie udałoby im się wystartować w ostatnich konkursach Pucharu Świata w tym sezonie. Strach - temat tabu w lotach narciarskich. "Nogi jak z waty, pojawiają się najgorsze obrazy"