Thomas Thurnbichler, Adam Małysz, nasi skoczkowie i cały Polski Związek Narciarski mają o czym myśleć. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin pojawiła się bardzo zła wiadomość o rezygnacji Alexandra Stoeckla ze stanowiska dyrektora sportowego ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w PZN. Sprawa ta odbiła się szerokim echem w całym świecie skoków i, delikatnie mówiąc, nie zadziałała pozytywnie nasz wizerunek. Alexander Stoeckl zrezygnował z pracy w PZN. Trzęsienie ziemi tuż przed MŚ Polscy skoczkowie na wyraźne polecenie Thomasa Thurnbichlera nie skomentowali tej sprawy. Mogli natomiast przemówić na Okurayamie i zając wysokie miejsca w konkursie Pucharu Świata. Skończyło się tak, że w sobotnim konkursie w Sapporo najlepszy z Polaków, Paweł Wąsek, zajął 19. miejsce. Kamil Stoch był 22., Maciej Kot 25., a Kacper Juroszek nie zakwalifikował się do serii finałowej. Japończycy świętują awans, wyprzedzili Polaków. Dla nas to kolejne złe wieści Znakomicie wypadli natomiast gospodarze. Sobotni konkurs wygrał Ryoyu Kobayashi, a Ren Nikaido i Naoki Nakamura zajęli dwa ostatnie miejsca w pierwszej dziesiątce. Japończycy wykorzystali atut własnej skoczni i to przełożyło się na awans w Pucharze Narodów. Sukces Japończyków w tym przypadku oznacza problem Polaków. "Biało-Czerwoni" po sobotnich zawodach spadli bowiem na szóste miejsce w Pucharze Narodów. Japończycy w tym momencie wyprzedzają ich o 4 punkty (1356 do 1352). Apoloniusz Tajner skomentował decyzję Alexandra Stoeckla. "Nie poczuwał się do odpowiedzialności" Strata jest więc mała i do odrobienia, ale sam fakt spadku w takim momencie tylko dokłada problemów reprezentacji Polski. Pierwsze miejsce w Pucharze Narodów zajmują Austriacy, których zwycięstwo w cyklu jest już przesądzone (mają 6566 punków). Drugie miejsce zajmują Norwegowie (3572 punkty), a trzecie Niemcy (3234 punkty). Przed Polakami i Japończykami plasują się jeszcze Słoweńcy, którzy mają w dorobku 2247 punktów. Bardzo możliwe, że po ostatnim konkursie na Okurayamie przewaga Japończyków nad Polakami jeszcze się powiększy. Trudno znaleźć w zasadzie jakikolwiek powód, dla którego miałoby być inaczej. Zawody te zakończą przedostatni etap sezonu i będą ostatnimi przed mistrzostwami świata w Trondheim. Austriacy pokonani, wrócił wielki mistrz. Nokaut w Sapporo, Polacy daleko