Od dekady nikt nie dokonał tego, co Kacper Tomasiak. "Ten wynik brałbym w ciemno"
Kacper Tomasiak potwierdził, że jest wielkim talentem w skokach. 18-letni Polak zajął ósme miejsce w debiucie w zawodach w najwyższej rangi. Skoczek LKS Klimczok Bystra przyjechał do Klingenthal bez kompleksów. Po konkursie przyznał, że nie taki diabeł straszny, jak go malują, ale przytomnie zauważył też, że to jest tylko sezon letni. Wszystko, co najważniejsze w skokach dzieje się jednak zimą. W niedzielę (27 października, godz. 14.45) wystąpi on w konkursie mikstów. W jednej drużynie z Kamilem Stochem.

W skrócie
- Kacper Tomasiak zajął ósme miejsce w swoim debiucie w zawodach najwyższej rangi w skokach narciarskich, co daje mu historyczne osiągnięcie.
- 18-letni skoczek wykazał się dużym talentem i spokojnym podejściem, podkreślając, że najważniejsze wyzwania dopiero przed nim – zimowy sezon.
- Tomasiak już wkrótce wystąpi wspólnie z Kamilem Stochem w konkursie mikstów, a jego wyniki dają mu realną szansę na wejście do kadry Pucharu Świata.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Kacper Tomasiak po pierwszej serii konkursu Letniego Grand Prix w Klingenthal zajmował szóste miejsce. I to mimo spóźnionego skoku. To tylko pokazuje potencjał tego zawodnika.
W drugiej serii było słabiej i spadł na ósme miejsce, ale zapewnił sobie dożywotnie prawo startu w Pucharze Świata. Był też najlepszym z Polaków, a to oznacza, że są duże szanse na to, by zimę rozpoczął w zawodach najwyższej rangi.
Thomas Morgenstern, Domen Prevc i Ryoyu Kobayashi i Kacper Tomasiak
Jak wyliczył ski exel, Tomasiak jest dopiero ósmym skoczkiem w XXI wieku, który w debiucie w zawodach najwyższej rangi zajął miejsce w "10". Nie licząc Japończyka Shinnosuke Fujity, w bardzo słabo obsadzonych zawodach w Kazachstanie, pierwszym od dekady.
Kacper Tomasiak: To jest dopiero koniec lata, a może być lepiej
Tomasz Kalemba, Interia Sport: Debiut w Letnim Grand Prix i od razu ósme miejsce. To duży wynik, z którego pewnie jeszcze nie zdajesz sobie sprawy?
Kacper Tomasiak: - To naprawdę bardzo dobry wynik, ale przypominam, że to dopiero jest koniec sezonu letniego. Do zimy trzeba się jeszcze trochę poprawić. Może być zatem lepiej. Jestem jednak zadowolony. Zresztą na duży plus jest dla mnie cały ten sezon letni.
Z jakimi celami wynikowymi przyjeżdżałeś do Klingenthal?
- Na dobrą sprawę, to nie zakładałem sobie, jakie miejsce zadowoliłoby mnie w Klingenthal. Po prostu chciałem oddawać jak najlepsze skoki i zobaczyć, na co wystarczy. Nie wiedziałem, na co mnie stać, jeśli chodzi o miejsca. Taki wynik jednak, jaki uzyskałem, brałbym wcześniej w ciemno.
Czego się o sobie dowiedziałeś tego lata?
- Wiem, że moje skoki są na tyle dobre, że nawet jeśli coś nie zagra, to odległościowo tak tego nie widać. Wiem też, że mogę rywalizować z najlepszymi i to nawet przy nieidealnych skokach. Błędy, jakie popełniam, nie powodują już tak dużych strat, jak kiedyś.
Pokazałeś, że nie taki diabeł straszny i można jednak poszaleć w elicie mimo niewielkiego doświadczenia?
- To prawda. Nie ma takiej dużej różnicy między Letnim Grand Prix, a Letnim Pucharem Kontynentalnym. Są owszem wielkie nazwiska, ale w samych skokach nic się nie zmienia. Trzeba skakać swoje. I jeśli dobrze się to robi, to można walczyć.
Kiedy zaczynałeś przygotowania do sezonu, to pomyślałeś sobie, że lato zakończysz debiutem w Letnim Grand Prix?
- Na początku nawet o tym nie myślałem, ale z czasem okazało się, że to może być możliwe. Nie skupiałem się jednak na tym, w jakich zawodach chciałbym startować. Interesował mnie tylko progres w skokach z tygodnia na tydzień.
Trener kadry Maciej Maciusiak już zapowiedział, że jesteś w gronie siedmiu zawodników, którzy będą przygotowywać się do inauguracji Pucharu Świata. Z tego grona do Skandynawii - na konkursy w Lillehammer, Falun i Ruce - pojedzie szóstka. Czterech pozostałych dołączy na konkursy w Wiśle. To znaczy, że już jesteś blisko Pucharu Świata.
- Myślę, że tak. Jeśli tylko utrzymam dyspozycję, jaką mam teraz, to bez problemu uda się zadebiutować w Pucharze Świata. Po prostu muszę robić swoje.
W jednej drużynie z Kamilem Stochem. "Lepiej byłoby wystąpić razem w igrzyskach"
To nie koniec twoich debiutów w Klingenthal. W niedzielę pierwszy raz w karierze w zawodach najwyższej ranki wystąpisz w mikstach. W jednej drużynie z Kamilem Stochem. Wielki mistrz i wielki debiutant. To będzie piękne i trochę symboliczne, bo nasz trzykrotny mistrz olimpijski kończy karierę, a ty ją dopiero zaczynasz?
- I myślę, że możemy ugrać coś dobrego. Zobaczymy jeszcze, jak to wszystko wyjdzie. Będziemy się bawić tymi skokami, by wyszło jak najlepiej. Jeszcze nie zastanawiałem się nad tym, jak wspólny występ z Kamilem Stochem będzie dla mnie ważny. Na pewno będzie to fajne wydarzenie w moim życiu. Przede mną jeszcze jednak długa droga, by spełnić wszystkie swoje marzenia z dzieciństwa. Zdecydowanie lepiej byłoby wystąpić z Kamilem wspólnie na igrzyskach.
Wrócisz późno w nocy w niedzielę, a w poniedziałek z rana ruszasz już do Sztokholmu na treningi w tunelu aerodynamicznym.
- Będzie trochę mało czasu na odpoczynek, ale zajęcia w tunelu nie są tak intensywne, więc nie powinno być problemu.
W Klingenthal - rozmawiał Tomasz Kalemba, Interia Sport
Zobacz również:














