Jiroutek trafił do Polski na polecenie Thomasa Thurnbichlera, selekcjonera pierwszej kadry. To Austriak wskazał na Czecha, kiedy z kadrą B pożegnał się Maciej Maciusiak. Praca nie była udana, bowiem kadra B zanotowała regres, a ponadto skoczkowie nie potrafili się dogadać z Jiroutkiem. Już w trakcie sezonu zawodnicy zbuntowali się przeciwko trenerowi. Jakub Wolny otwarcie powiedział, jak wygląda praca w kadrze pod wodzą Czecha i za to zapłacił zawieszeniem w kadrze. Po sezonie do grona krytyków tego szkoleniowca dołączył Klemens Murańka, który przyznał w rozmowie z Interia Sport, że nie widzi możliwości współpracy z tym szkoleniowcem. Jednym z głównych zarzutów skoczków wobec trenera było to, że nie potrafił on im udzielać konkretnych uwag, które poprawiłyby ich skoki. Miał tłumaczyć im tylko bardzo ogólnikowo, że mają przyjąć na najeździe stabilną pozycję. Razem z Jiroutkiem z kadrą polskich skoczków rozstał się też jego asystent Radek Żidek. On od wielu lat pracował w naszych skokach, a w PZN-ie pojawił się wraz z przyjściem Michala Doleżala. Skoki narciarskie. David Jiroutek znowu w FISI Obaj dowiedzieli się o zwolnieniu po wywiadzie, którego Rafał Kot, członek zarządu PZN-u, udzielił Polsatowi Sport. Dopiero później związek potwierdził ją oficjalnie i doszło do spotkania Jiroutka z Adamem Małyszem, prezesem PZN-u. Teraz okazuje się, ze Czech wraca do Włoch. Jak podał FISI, ogłaszają kadry na przyszły sezon Jiroutek będzie odpowiedzialny za męską reprezentację tego kraju w kombinacji norweskiej. To nie jego pierwsza przygoda we Włoszech. W sezonie 2022/23 prowadził bowiem kadrę skoczków narciarskich, którą, przenosząc się do Polski, przekazał w ręce brata Jakuba. Ten nadal pozostaje na swoim stanowisku. Wcześnie już pracę znalazł Żidek, który wrócił do rodzinnego kraju. Tam będzie pomagać w pracy z juniorami selekcjonerowi Františkowi Vaculikowi.