Thomas Thurnbichler ostatni raz machnął flagą 30 marca w Planicy. Po konkursie Aleksander Zniszczoł i Dawid Kubacki wylali swoje żale w kierunku austriackiego trenera, a ten z kolei ze spokojem podziękował wszystkim za trzy lata współpracy. - Byliśmy z Thomasem do końca, we właściwym układzie prowadziliśmy tę reprezentację. Gdy z jego strony padła propozycja, bym finałowego dnia w Planicy machał chorągiewką zawodnikom w ostatniej serii, odpowiedziałem, że absolutnie nie, jedziemy do końca tak, jak jest. Zdawałem sobie sprawę, że dla niego to też jest ważne, by zakończyć tak, jak cały czas było w naszym teamie - mówił Maciej Maciusiak, nowy trener polskiej kadry, w rozmowie z Interia Sport. Tego zabrakło Thomasowi Thurnbichlerowi. Ważne słowa na temat przyszłości polskich skoków Thomas Thurnbichler jeszcze się zastanawia. Adam Małysz wskazał ostateczny termin Już w momencie ogłoszenia nazwiska nowego trenera polskiej kadry skoczków, jasne było, że Polski Związek Narciarski chce zatrzymać Thurnbichlera u siebie. Austriak otrzymał propozycję szkolenia polskiej młodzieży. Nie brakuje nam w kraju zdolnych skoczków. Mamy całą falę młodych i utalentowanych skoczków. Śmiało można chyba nawet powiedzieć, że tak wielu dobrych zawodników w tak młodym wieku nie mieliśmy od dawna. I właśnie nimi miałby się zająć Thurnbichler. Zresztą Austriak wielokrotnie w przeszłości mówił o tym, że mamy naprawdę zdolną młodzież. Pierwotnie 35-latek mówił o tym, że decyzję odnośnie swojej dalszej przyszłości podejmie zaraz po zawodach Red Bull Skoki w Punkt w Zakopanem. Jakub Balcerski ze Sport.pl kilka dni temu informował o tym, że Thurnbichler ma ofertę z Niemiec. Austriak wciąż nie podjął ostatecznej decyzji, ale był w kontakcie z PZN. Wydaje się, że dalszego przedłużania czasu nie będzie, bo PZN też chce już wiedzieć, na czym stoi i jak układać dalsze kadry.