Nowa nadzieja niemieckich skoków. Strach nieraz zaglądał mu w oczy
Philipp Raimund został zdecydowanym triumfatorem Letniego Grand Prix w skokach narciarskich. Niemiec wygrał klasyfikację generalną z dużą przewagą, a przecież wystąpił tylko w siedmiu z 11 konkursów. Bez dwóch zdań, na tle słabo skaczących tego lata Niemców, to jest nowa wielka nadzieja ekipy Stefana Horngachera. Zresztą swoim talentem 25-latek błysnął już kilka sezonów temu. Teraz dał Niemcom pierwszą wygraną w LGP od 12 lat i triumfu Andreasa Wellingera.

W skrócie
- Philipp Raimund stał się nową nadzieją niemieckich skoków narciarskich dzięki triumfowi w Letnim Grand Prix, pomimo problemów z lękiem wysokości.
- Skoczek imponuje nie tylko wynikami sportowymi, ale też charakterystycznym usposobieniem i umiejętnością radzenia sobie z presją.
- Niemieckie środowisko oraz kibice wiążą z nim ogromne nadzieje na przełamanie wieloletniej niemocy w Turnieju Czterech Skoczni i walce o Kryształową Kulę.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Philipp Raimund błyszczał trzy lata temu na Turnieju Czterech Skoczni, a w sezonie 2023/2024 świętował swoje pierwsze i jedyne podium w Pucharze Świata. Teraz być może czeka go przełomowy sezon. Jest zdecydowanie najlepszym z grona niemieckich skoczków. Reszta kadry Stefana Horngachera jest tylko tłem. Do tego wygrał Letnie Grand Prix.
Raimund był czołowym juniorem. Na koncie ma kilka medali mistrzostw świata w tej kategorii wiekowej, ale w drużynie. W sezonie 2022/2023 mało znany zawodnik bardzo dobrze spisywał się w Turnieju Czterech Skoczni, wskakując na kolejne konkursy do niemieckiej drużyny. 22-letniego wówczas skoczka okrzyknięto wielką nadzieją niemieckich skoków. W klasyfikacji generalnej niemiecko-austriackiej imprezy zajął 12. miejsce. Latem z kolei zdobył medal igrzysk europejskich w Zakopanem.
Philipp Raimund - skoczek z lękiem wysokości
W kolejnym sezonie pokazał, na co go stać. W TCS był 11. w "generalce". W Lake Placid w końcu stanął na podium Pucharu Świata, zajmując drugie miejsce.
Ostatni sezon zimowy miał nieco słabszy, ale wyraźnie odżył w czasie mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym. W Trondheim niepostrzeżenie był piąty na dużej skoczni. W końcówce sezonu jeszcze dwukrotnie wskakiwał do ścisłej czołówki. Nie zdecydował się jednak na start w Planicy. Wszystko dlatego, że zmaga się z lękiem wysokości.
Zwykle mam to pod kontrolą i nie stanowi to problemu w skokach narciarskich, ale od czasu do czasu mam problem (zwłaszcza w lotach narciarskich), że moje ciało reaguje bez mojej kontroli. Tracę kontrolę i przez około półtorej sekundy po prostu obserwuję siebie, będąc w uścisku, który mnie trzyma
Zresztą nie był to pierwszy raz, kiedy zabrakło go w Planicy, która przeraża wielu skoczków. Omijał też w przeszłości konkursy w Bad Mitterndorf na Kulm.
Co ciekawe, poprzedni triumfator Letniego Grand Prix - Paweł Wąsek - też zmagał się z podobnym problemem i w Planicy wycofywał się ze startu.
"Hille" uwielbia presję, w Niemczech zastępują go Jezusem
"Hille", bo tak nazywany jest Raimund jest skoczkiem z charakterystycznym wąsem. Nazywany jest tak, bo jego młodsza siostra miała problem z wymówieniem słowa Philipp i nazywała brata "Hille". Niemiec uwielbia sytuacje, kiedy jest pod presją.
- Muszę odczuwać pewną presję, żebym dawał z siebie sto procent, ale nic więcej - mówił jakiś czas temu.
Raimund w bardzo dobrym stylu sięgnął po triumf w Letnim Grand Prix. W ostatnim konkursie w Klingenthal zajął drugie miejsce, przegrywając tylko z Ryoyu Kobayashim. Niemiec jest w takim gazie, że trener kadry Stefan Horngacher sam kilka razy obniżał mu belkę w różnych konkursach. Na niespełna miesiąc przed rozpoczęciem rywalizacji w Pucharze Świata będzie uznawany za jednego z zawodników, którzy może bić się o Kryształową Kulę.
- Philipp skakał bardzo dobrze. Może być bardzo zadowolony z drugiego miejsca. Jeśli tylko Ryoyu Kobayashi cię pokona, to jest absolutnie w porządku. Jesteśmy z niego bardzo zadowoleni. Generalnie wszystko idzie do przodu i jesteśmy optymistycznie nastawieni do zimy - mówił Horngacher.
W Niemczech już powoli zaczyna się szaleństwo na punkcie ciągle uśmiechniętego i dość ekspresyjnego Raimunda. Niektórzy z kibiców pojawili się w Klingenthal z obrazem Jezusa. Tyle że zamiast twarzy Jezusa była głowa Raimunda.
- Jestem bardzo dumny z tego, co osiągnąłem i mam nadzieję, że zimą będzie równie dobrze. Szczerze mówiąc, kluczem do sukcesu jest to, że skaczę na luzie. Wiem, ze teraz będą rosły nadzieje ze mną związane, bo jestem pierwszym Niemcem od 2013 roku, który wygrał Letnie Grand Prix, ale dam z siebie sto procent. To był ostatni konkurs przed zimą i pokazałem, że jestem w dobrym miejscu. Wiążę z tą zimą duże nadzieje - mówił 25-latek.
Będzie musiał się zderzyć z oczekiwaniami
Teraz Niemiec będzie musiał zderzyć z wielkimi oczekiwaniami. Niemcy bowiem już 24 lata czekają na triumf w Turnieju Czterech Skoczni. Ostatnim, który tego dokonał był w 2002 roku Sven Hannawald. Na ten moment Raimund wyrasta on największą nadzieję naszych zachodnich sąsiadów. Wielu pewnie będzie się też zastanawiało, czy 25-latek będzie w stanie walczyć o Kryształową Kulę. Ostatnim niemieckim skoczkiem, który ją zdobył w sezonie 2014/2015 Severin Freund.
Raimund zaczął skakać na nartach w wieku pięciu lat na skoczniach narciarskich SC Degenfeld. Gdy miał 11 lat, to przeprowadził się z rodziną do Allgaeu, gdzie jego ojciec pracował jako trener skoków narciarskich w bazie w Oberstdorfie. Od tego czasu jest zawodnikiem SC Oberstdorf. Jego kuzynem jest piłkarz Fortuny Duesseldorf Luca Raimund.
Z Klingenthal - Tomasz Kalemba, Interia Sport
Zobacz również:














