Sezon 2024/2025 w skokach narciarskich zapisze się na pewno na zawsze w historii. Nie tylko dlatego, że pierwszy raz triumfatorem klasyfikacji generalnej został skoczek, który urodził się w XXI wieku. Daniel Tschofenig od wielu lat uważany był za wielki talent i w końcu to potwierdził, zdobywając dużą Kryształową Kulę. Będzie rozbiórka znanej skoczni z Pucharu Świata. Podano rok, apele nic nie dały Poza tym doszło także do skandalicznych wydarzeń podczas mistrzostw świata w Trondheim. Po drugim z konkursów indywidualnych byliśmy świadkami scen absolutnie szokujących. Okazało się bowiem, że reprezentacja Norwegii oszukiwała przy kombinezonach i zdecydowanie przekroczyła wszelkie granice. - Oszukiwaliśmy. Próbowaliśmy obejść system. To niedopuszczalne - przyznał na specjalnie zwołanej konferencji prasowej Jan Erik-Aalbu. Granerud wrócił do skandalu z Trondheim. "Spektakularne" - Przez całą noc robiliśmy wszystko, co możliwe, by wyjaśnić, co się stało. Członkowie sztabu przyznali, że wszyli wzmocnione nici w kombinezony Forfanga i Lindvika. To dla mnie ogromny szok. To stoi w sprzeczności ze wszystkim, w co wierzę - dodał dyrektor reprezentacji Norwegii. Wówczas w kadrze na imprezę mistrzowską nie było Halvora Egnera Graneruda. O komentarz gwiazdy norweskich skoków zapytali dziennikarze "Dagbladet". Graneurd przyznał otwarcie, że nie raz naginał zasady, ale jego zdaniem nigdy nie na tyle, aby można było określić to słowem "oszustwo". - Tak, mogę stwierdzić, że nigdy nie oszukiwałem. Nie mam nic do ukrycia. Czasami nieco przekraczałem limit, ale niemal zawsze się w nim mieściłem. Sznurki nie są nieznaną sztuczką, ale nie robią one różnicy między zwycięstwem a lądowaniem poza dziesiątką. Różnica to może jeden metr - powiedział były triumfator Pucharu Świata. Nadzieja polskich skoków wraca po kontuzji. Ma ambitne plany Zdradził także, jaka była jego reakcja na wybuch tego skandalu. - Na początku zajęło mi chwilę, żeby zdać sobie sprawę z tego, co oglądam. Z drugiej strony byłem wtedy na środkach przeciwbólowych i poruszałem się o kulach. Pierwotnie nie myślałem, że to może w ten sposób się potoczyć. Ale skoro było takie wideo, wszystko było nieco bardziej spektakularne. To będzie ekscytujące zaobserwować, jak to się wszystko rozwinie, gdy wrócę do rywalizacji. Takie zdarzenia i konflikty mogą zostawić swój ślad, choćby na relacje pomiędzy poszczególnymi zespołami - ocenił Norweg. Wiemy już, że konsekwencje spotkały norweską kadrę, a konkretnie trenerów. Sztab szkoleniowy Norwegii po zawieszeniu został oficjalnie zwolniony. - Mój klient jest zadowolony, że doszło do porozumienia w kwestii stosunku pracy, a dzięki temu sportowcy będą mogli rozpocząć przygotowania do sezonu olimpijskiego - powiedziała dla "VG" Julie Hoydal Davik, prawniczka zwolnionego trenera.