Halvor Egner Granerud po nieudanych występach indywidualnych na mistrzostwach świata w Planicy potwierdza, że wciąż jest w świetnej formie. 26-latek w Oslo wprawdzie dwukrotnie plasował się za podium, zajmując czwarte i siódme miejsce, ale już w Lillehammer pokazał klasę. Skoki narciarskie. Halvor Egner Granerud poza zasięgiem Lot na 135 m dał Norwegowi drugie miejsce po pierwszej serii, tuż za Stefanem Kraftem. Granerud w drugiej odsłonie rywalizacji dosłownie "odleciał" innym skoczkom, oddając fenomenalny skok na odległość 139,5 m. To pozwoliło 26-latkowi wygrać konkurs, tuż przed Kraftem i jego rodakiem, Manuelem Fettnerem. Dużym zaskoczeniem była za to postawa Polaków, którzy nie zdołali zameldować się w czołowej dziesiątce. Najwyżej sklasyfikowany Kamil Stoch był dopiero 15., z kolei Dawid Kubacki uplasował się cztery lokaty niżej. Pozostali "Biało-Czerwoni", z wyjątkiem Jakuba Wolnego, który nie uzyskał awansu do drugiej serii, zajęli lokaty w trzeciej dziesiątce. PŚ w Lillehammer. Norwegowie zachwyceni Granerudem Norwegowie nie poświęcili jednak wiele uwagi słabemu występowi Polaków, skupiając się głównie na wyczynie Graneruda. To właśnie kapitalna forma 26-latka jest tematem przewodnim w wypowiedziach osób związanych z norweskimi skoczkami. - Halvor oddał fantastyczne skoki, szczególnie w drugiej serii. Kiedy oddaje takie skoki, bardzo trudno go pokonać - ocenił trener Alexander Stoeckl na antenie TV2. Clas Brede Brathen, który pełni funkcję szefa norweskich skoków, zaznaczył z kolei, że Granerud w takiej formie, jaką zaprezentował w Lillehammer, jest poza zasięgiem rywali. Przy okazji porównał go do jednego z najbardziej utytułowanych skoczków w historii. - Przeżywaliśmy już to wiele razy w czasie, gdy Austriacy mieli Gregora Schlierenzauera, który był znacznie lepszy od reszty stawki. Teraz tak jest z Halvorem i bardzo dobrze jest móc tego doświadczać - zaznaczył. Występ Graneruda komplementują także dziennikarze. Serwis Verdens Gang zaznaczył, że 26-latek dobrze poradził sobie z presją i w drugiej serii przeprowadził atak na najwyższe miejsce podium. "Kraft nie był w stanie dorównać temu występowi" - ocenili dziennikarze.