Nie ulega wątpliwości, że dyscypliny zimowe nie są tak popularne na świecie, jak chociażby piłka nożna. Zarobki sportowców były i będą tematem wielu dyskusji. Jednak, jeśli szwedzcy biegacze skarżą się publicznie na kwestie finansowe, to można już mówić o sporym problemie. W Skandynawii sporty zimowe od lat cieszą się dużym zainteresowaniem, a reprezentanci tych krajów przywożą z wielkich imprez worek medali. Jak się okazuje, rzeczywistość wygląda inaczej. Szwed, Calle Halfvarsson, trzykrotny medalista mistrzostw świata, żalił się w mediach, że zawodnicy nie otrzymują od związku odpowiedniej pensji. Mężczyzna uważa, że 200 tys. koron rocznie (czyli ok. 82 tys. zł) jest niewystarczające. Kwotę tę określił w "żałośnie biedną". Jak się okazuje, nie tylko on widzi duży problem w zarobkach. W podobnym tonie wypowiedział się niedawno norweski skoczek narciarski, Johann Andre Forfang. Zawodnik ujawnił prawdę o pensjach w jego zespole. Jego słowa dają do myślenia. Świetne wieści. Legendarny skoczek wraca na skocznie Norweg nie zamierzał gryzł się w język. "Łatwo założyć, że zarabiamy dobre pieniądze" Podopieczny Alexandra Stoeckla w minionym sezonie kilka razy znalazł się na pierwszych stronach zagranicznych serwisów. Po zawodach w Vikersund uderzył w sędziów, mówiąc że celowo szkodzą oni zawodnikom, którzy nie zajmują czołowych miejsc w Pucharze Świata. Teraz 27-latek wyznał w mediach, że skoczkowie, którzy nie stają w każdym konkursie na podium PŚ, nie mogą liczyć na wsparcie federacji. Złoty medalista igrzysk olimpijskich z 2018 roku natchniony słowami szwedzkiego biegacza narciarskiego, poruszył w sieci temat wynagrodzenia. Sportowiec ujawnił, że ma zerowe dochody ze związku. Zdaniem Forfanga, problem z Norwegii jest dość poważny. Przypominamy, że w sezonie 2022/23 zarówno on, jak i koledzy z drużyny startowali bez logotypu sponsora na kaskach. "Nie dostajemy premii za dobre wyniki. 'To jak, prywatni sponsorzy?' Nie, dopóki nie znajdziesz kogoś, kto chce cię wspierać, ale bez ujawniania się w postaci logo na ubraniach ani sprzęcie. Konflikt wewnątrz federacji i trudna sytuacja sponsorska nie ułatwiają uruchomienia systemu wynagradzania dla sportowców. Związek musi teraz odłożyć na to jakieś fundusze. Wierzę, że da się to zrobić"- dodał skoczek. Na wpis zawodnika zareagowały błyskawicznie lokalne media, które zagadnęły go o to, jak radzi sobie z trudną sytuacją finansową. "Jest rzeczą oczywistą, że dla nas sportowców, z pensją może być ciężko. Ja jedynie mogę powiedzieć, że byłem w szczęśliwej sytuacji" - wyjaśnił, cytowany przez portal "vg.no". 27-latek zaznaczył, że brał udział na mistrzostwach świata przez osiem sezonów i przynajmniej udało mu się utrzymać przy życiu z otrzymanych nagród pieniężnych. Klamka zapadła. Stefan Horngacher będzie musiał pogodzić się z tą decyzją