Granerud, który dominował już w środę, podczas treningu i kwalifikacji zdecydowanie prowadził już po pierwszej serii konkursu w Oberstdorfie. Kubacki był trzeci, a swój skok na 140,5 metra wylądował dość słabo, bardzo głęboko przysiadając. Mimo to otrzymał niezłe noty od sędziów - dwukrotnie 17.0 i 18.0, a arbiter ze Szwajcarii nagrodził go nawet "19". Gorąco po nocie dla Kubackiego. "Prawie dotknął śniegu" Norweg w pierwszej próbie lądował dwa metry dalej i został oceniony słabiej (czterokrotnie przyznano mu 16.5 i raz 17). Choć nie miało to większego wpływu na ostateczną kolejnośc w konkursie (26-latek miał nad kolejnymi zawodnikami kilkanaście punktów zapasu), w jego ojczyźnie zrobiło się naprawdę gorąco. - Kubacki prawie dotknął śniegu - mówił Alexander Stoeckl, cytowany przez "Dagbladet", odwołując się do lądowania naszego reprezentanta. Jak podkreślił, w końcowej klasyfikacji Turnieju Czterech Skoczni może to mieć znaczenie. Clas Brede Braethen, menedżer norweskiej kadry przyznał z kolei, że choć ceni decyzję jednego z sędziów, który w drugiej serii uhonorował Graneruda "notą marzeń" - 20, po tym, jak oceniono go w pierwszym skoku "powinien dostać 22". Także były skoczek, Andreas Stjernen przyznawał, że szwajcarski sędzia musiał po prostu nie widzieć lądowania Kubackiego z pierwszej serii, gdyż tak wysoka ocena jest nie do obrony.