Noriaki Kasai to żywy dowód na to, że wiek wcale nie musi być ograniczeniem dla sportowców. Choć ma 51 lat, Japończyk ani myśli o przejściu na sportową emeryturę - nadal odnosi sukcesy w konkursach skoków narciarskich, pokonując przy tym znacznie młodszych rywali. Nie tak dawno utytułowany reprezentant “kraju kwitnącej wiśni" wziął udział w konkursach Pucharu Kontynentalnego w Sapporo, gdzie prezentował się lepiej niż m.in. pozostali koledzy z kadry i... polscy zawodnicy. W ubiegły weekend fenomenalny skoczek narciarski po raz kolejny udowodnił, że do końca kariery mu jeszcze daleko. Wziął on bowiem w zawodach TVh Cup i popisał się naprawdę przyzwoitymi skokami. W pierwszej serii Kasai doleciał do 125. metra i na półmetku rywalizacji zajmował czwarte miejsce. W drugiej części konkursu jednak poszybował aż na 130. metr i ostatecznie pokonał pozostałych zawodników biorących udział w zawodach. Słoweński gwiazdor kończy karierę. Jego decyzja wywołała ogromne poruszenie Noriaki Kasai zrzucił kilka kilogramów. Zdradza, jak tego dokonał Chyba nikogo nie powinien dziwić fakt, 51-letni skoczek narciarski ciężko pracuje na to, aby wciąż być w formie. Po zawodach TVh Cup zdradził on ojczystym mediom swój sekret. Jak się okazuje, aby być branym pod uwagę jeśli chodzi o powołania do kadry na konkursy Pucharu Świata w Sapporo, które odbędą się w drugiej połowie lutego, Kasai... przebiegł 150 kilometrów. Noriaki Kasai to jeden z najbardziej utytułowanych japońskich skoczków narciarskich. Co ciekawe, choć dla wielu fanów 51-latek jest prawdziwą legendą, w dotychczasowej karierze nie udało mu się jednak wywalczyć ani jednego złotego medalu - zarówno jeśli chodzi o igrzyska olimpijskie, jak i mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym. Jedyny złoty krążek w Kasai wywalczył podczas mistrzostw świata w lotach w 1992 roku. Co więcej, ani razu nie udało mu się zdobyć Kryształowej Kuli. Dwukrotnie natomiast sezon jako trzeci najlepszy zawodnik w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Było to w sezonach 1992/93 i 1998/99. Kamil Stoch reaguje na decyzję Thurnbichlera. "Ze sportowego punktu widzenia nie będzie to dla mnie łatwy weekend"