Wygrywał w Bischofshofen, a także w Zakopanem. Wcześniej stanął na najwyższym miejscu podium w Engelbergu, a także dwukrotnie w Lillehammer i Ruce. Był również najlepszy w niedzielnym konkursie indywidualnym w Lake Placid. Stefan Kraft zachwyca dyspozycją w sezonie 2023/24 i w tempie rozpędzonego TGV zmierza po trzecią w karierze Kryształową Kulę. W sobotę sam tylko wiedział, w jaki sposób spadł aż na 24. pozycję. Austriak oddał w serii finałowej fatalny skok i pełen rozczarowania mógł obserwować, jak złoty medal sprzed nosa sprzątnął mu Lovro Kos. Odbił to sobie jednak w niedzielę. 30-latek nie miał sobie równych i kolejny raz w tym sezonie stanął na najwyższym miejscu podium. Poważna wpadka na MŚ juniorów. Polacy walczyli o brąz, a tu takie problemy Dobrze w niedzielę spisali się Aleksander Zniszczoł i Piotr Żyła. 29-latek podtrzymał świetną tendencję i kolejny raz ukończył zawody w pierwszej dziesiątce, na 9. pozycji. Żyła miał ogromną szansę na podium, ale zabrakło mu nieco w drugiej próbie. Po pierwszej serii był trzeci, a ostatecznie skończył tuż za podium. Kraft ociera się o rekord Małysza i Stocha. Polacy wkrótce mogą stracić podium W tym sezonie Kraft już ośmiokrotnie wygrywał w indywidualnych konkursach Pucharu Świata. Tym sposobem zbliżył się do historycznego osiągnięcia Adama Małysza i Kamila Stocha. Dzierżą oni wspólnie trzecie miejsce w klasyfikacji wszech czasów pod względem liczby zwycięstw w konkursach PŚ. Więcej triumfów od nich mają jedynie Gregor Schlierenzauer i Matti Nykanen. Austriak w trakcie bogatej kariery zanotował aż 53 zwycięstwa. Znajdujący się za jego plecami Fin 46. Adam Małysz i Kamil Stoch mają dokładnie po 39 zwycięstw w konkursach Pucharu Świata. Stefanowi Kraftowi za sprawą triumfu w Lake Placid brakuje już tylko jednej wygranej, by zrównać się z legendami polskich skoków. Szansę na wyrównanie ich rekordu Kraft będzie miał już w najbliższą sobotę. Wówczas rywalizacja przeniesie się do japońskiego Sapporo, gdzie odbędą się dwa konkursy indywidualne.