Po pierwszych zmaganiach w Lake Placid polscy kibice mogą mieć mieszane odczucia. Konkurs duetów wyszedł "Biało-Czerwonym" raczej słabo. Dawid Kubacki i Aleksander Zniszczoł zajęli ostatecznie siódme miejsce, choć po pierwszej serii byli na wysokiej drugiej lokacie. Nadzieje na podium właściwie prysły po drugim skoku "Mustafa". Zawodnik, po niespokojnym locie, osiągnął zaledwie 106 metrów. Wygrali Austriacy przed drugimi Niemcami oraz trzecią reprezentacją Norwegii. Poprzedzające duety zawody indywidualne miały słodko-gorzki smak. Pozytywem była dobra dyspozycja Zniszczoła, który zakończył rywalizację na szóstym miejscu. Humory mógł popsuć jednak brak awansu do serii finałowej dwóch naszych reprezentantów: Kamila Stocha (108 m) oraz Pawła Wąska (110,5 m). "Naprawdę dobry dzień dla Olka. Szósta pozycja o poranku. Świetne skoki narciarskie. W pierwszej serii nie miał szczęścia do warunków, ale zrobił to, co do niego należy. W drugiej serii oddał bardzo dobry skok, który dał mu szóste miejsce" - cieszył się Thomas Thurnbichler w nagraniu opublikowanym przez Polski Związek Narciarski. A potem dodał: O komentarz do konkursu indywidualnego poproszono też Kamila Stocha, który był do bólu szczery. "Staram się już nie brać tego do siebie, co nie znaczy, że nie jest mi przykro" - przyznawał przed kamerą Eurosportu i TVN. Koniec kariery Kamila Stocha w skokach narciarskich? Psycholog: "Nie wykluczam takiej decyzji, ale ma o co walczyć" Nieudany skok Kamila Stocha. Nie ukrywa: "To nie znaczy, że nie jest mi przykro" "Kończyć zmagania na pierwszej serii to dla mnie dramat. Jak skaczę tak, jak skaczę, to chcę po prostu cieszyć się z tego, że tu jestem, że miałem okazję wystartować przed Polonią, poznać nowy obiekt" - opowiadał Stoch po nieudanym dla siebie występie w Lake Placid. Zasygnalizował równocześnie, że on sam się nie poddaje i chce dawać z siebie wszystko. Ale jeśli Thomas Thurnbichler, przez wzgląd na wyniki, postanowi o odsunięciu go od kadry A, przyjmie taką decyzję. "Jeżeli trener będzie mnie wystawiał do zawodów, to zrobię to z chęcią. Jak uzna, że ktoś zasługuje bardziej, to ok. Na ten moment uważam, że nie ma do czego trenować. To, co mieliśmy wytrenować, to już zrobiliśmy. Teraz bardziej chodzi o to, że może jak zdarzy się lepszy dzień, coś zaskoczy i może będzie z tego coś fajnego" - oświadczył. Zapewnił też, że kocha to, co robi, kocha skoki. W tym sezonie oddał pojedyncze próby, które go napędzają, dodają energii. Ale niestety jest ich zdecydowanie za mało. "Tych sił, zwłaszcza mentalnych, motywacyjnych jest już coraz mniej, ale póki co daję radę" - podsumował. Tymczasem na niego i kolegów czekają jeszcze jedne zawody w Lake Placid w USA. Niedzielny konkurs indywidualny wystartuje o godzinie 15.15. Transmisja telewizyjna z zawodów dostępna będzie na Eurosport 1, TVN i w Playerze. Relacja tekstowa na żywo online w Interii Sport. Pilny telefon Piotra Żyły do Thomasa Thurnbichlera. Podjął decyzję i poinformował o niej trenera. "Wchodzę w to"