Już 22 lipca skoczkowie i skoczkinie z całego świata rozpoczną rywalizację na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle w ramach zawodów inauguracyjnych Letniej Grand Prix. Do Polski nie przyjadą reprezentacji Francji, którzy, podobnie jak Polacy, rozpoczęli współpracę z nowym trenerem. Francka Salviego czeka nie lada wyzwanie, bowiem ostatnie sezony w wykonaniu Francuzów nie należały do najlepszych. Tajemnica butów polskich skoczków. Małysz przyznaje: "To był nasz błąd" Szkoleniowiec Francuzów apeluje. "Nie możemy zostać na tym samym poziomie" Sytuacja francuskiej kadry nie wygląda najlepiej. Podczas sezonu zimowego żadnemu z reprezentantów tego kraju nie udało się zdobyć punktu Pucharu Świata. Zeszłego lata Francuzi zdobyli zaledwie jeden punkt. Wcześniej jednak zawodnicy do rozpoczęcia sezonu musieli przygotowywać się na własną rękę lub ze znajomymi trenerami. Teraz, gdy federacja podpisała umowę z nowym szkoleniowcem, zawodnicy nie będą musieli przejmować się brakiem treningów. Franck Salvi będzie miał jednak sporo roboty. Nowy trener doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak wygląda sytuacja. Salvi zdradził, że ma już plan na polepszenie sytuacji swoich podopiecznych. "Z potencjałem ludzi, których mamy, możemy robić wielkie rzeczy i mieć solidny zespół. Problem w tym, że cały nasz system jest na skraju załamania. Poza trenowaniem chcę więc włożyć energię w budowanie systemu który będzie zrównoważony i solidny" - powiedział czeski trener. Jak informuje "Nordic", francuscy skoczkowie pierwsze występy w Letniej Grand Prix zaliczą dopiero w Courchevel na początku sierpnia. Konflikt damsko-męski w skokach. Schlierenzauer przeciwko lotom kobiet?