Od 21 listopada do 18 grudnia oczy kibiców z całego świata w większości będą skupione na imprezie sportowej numer jeden, czyli piłkarskich mistrzostwach świata rozgrywanych w Katarze. Nietypowa pora rozgrywania turnieju jest spowodowana klimatem nad Zatoką Perską, który w tym okresie będzie dużo bardziej znośny. Niemniej bardzo wysokie temperatury i równie wysoka wilgotność też będą dawały się we znaki. Markus Eisenbichler o kolizji z mundialem w Katarze: Najwyraźniej jesteśmy za mali Na tym ucierpią inne sporty, które nie mogą równać się globalnemu potentatowi, czyli futbolowi. W takiej sytuacji są między innymi skoki narciarskie, szalenie popularne w naszym kraju. Międzynarodowa Federacja Narciarska robi, co się da, aby uniknął kolizji rozgrywania konkursów z meczami na Półwyspie Arabskim. Nie dziwi, że to właśnie zawiadujący skokami muszą się gimnastykować i zmieniać godziny rozgrywania konkursów. To z uwagi na powyższe oznacza, że rywalizacja na skoczniach będzie odbywała się głównie przed południem. Jeszcze sam początek zimowego sezonu narciarskiego będzie mógł odbywać się swoim normalnym trybem, bo inauguracja odbędzie się 5 listopada w Wiśle na skoczni im. Adama Małysza. W tej materii ciekawego wywiadu dla Berchtesgadener-anzeiger.de udzielił Markus Eisenbichler. Rozmowa, którą jako pierwszy omówił portal skijumping.pl, dotyka właśnie tego wątku. Z jednej strony 31-letni Niemiec jest wyraźnie rozgoryczony, z drugiej wie, że nie sposób walczyć z wiatrakami. - Trochę mnie to denerwuje, ale pogodziłem się z tym. Jeśli piłkarze koniecznie muszą grać w Katarze zimą, to niech to robią. Najwyraźniej my jesteśmy "za mali", by inaczej się przebić w tej sytuacji. To zdecydowanie nie jest idealne rozwiązanie, ale trudno. Niemniej jesteśmy przedstawicielami sportu zimowego i powinniśmy skakać wtedy, kiedy jest śnieg. Ale tak zdecydowano i nikt nas nie pytał o zdanie. Czasami sobie myślę, że to szkoda, że my jako sportowcy nie mamy wpływu na takie decyzje. Wszystko jest polityką. Mógłbym ten temat drążyć godzinami, ale nie chcę tego robić, bo za dużo energii mnie to kosztuje. W każdym razie tak czy inaczej będę się koncentrował na tym, by jak najlepiej skakać - powiedział brązowy medalista olimpijski z Pekinu w drużynie i wielokrotny mistrz świata.