Organizatorzy konkursu w Oberstdorfie swoją część Turnieju Czterech Skoczni realizują tak, jak sobie zaplanowali. Zadbali o nawet najmniejsze detale. Przy wejściu na każdą trybun skoczni stoją stewardzi wyposażeni w solidny zapas niemieckich flag. Te rozdawane są przybyłym na zawody kibicom, którzy w pewnym stopniu realizują przygotowany wcześniej scenariusz i za pomocą narodowych barw tworzą klimat sportowego święta. Podczas treningów i kwalifikacji do konkursu głównego padł rekord frekwencji. Zmagania skoczków oglądało aż 16 tysięcy fanów. Ale to nie koniec. Tuż przed najważniejszym starciem Niemcy... już odtrąbili następny sukces. "Wyprzedaliśmy wszystkie bilety. Będzie 25 tysięcy kibiców" - przekazali nam. Przy okazji podzielili się też raportem pogodowym, a aura nie będzie przecież bez znaczenia podczas zawodów. Spodziewają się, że w okolicach startu imprezy może dojść do lekkiego pogorszenia pogody. Istotne dla skoczków są zwłaszcza wieści na temat porywów wiatru. "Oczekujemy gęstego zachmurzenia, ale nie będzie padać. Będzie nieco cieplej niż wczoraj. Wiatr nieco bardziej południowy, będzie osiągał ok. 1-3 m/s" - wyjaśniono. W tej materii Kubacki sporo zyskał. "Niektórzy się śmieją" Kulisy Turnieju Czterech Skoczni. Bilety tańsze niż na konkurs w Zakopanem Sama skocznia w Oberstdorfie położona jest w wyjątkowym miejscu. Pod trybunami płynie potok, a nieopodal jest... mały wodospad. Nad obiektem kursuje kolej linowa, która jest uznawana za jedną z największych atrakcji uzdrowiskowego miasteczka. Można nią dotrzeć na szczyt Nebelhorn znajdujący się na wysokości 2 224 m n.p.m. Pod skocznią organizatorzy Turnieju Czterech Skoczni przygotowali dla fanów dodatkowe atrakcje. Proponują... zakup losów. Za 2 euro można spróbować szczęścia i powalczyć o różne narciarskie nagrody. Sam wstęp na imprezę, jak na warunki europejskie, nie był bardzo kosztowny. Ceny biletów zaczynały się od 16 euro (ok. 75 zł), a kończyły na 149 euro (ok. 700 zł). Za najtańszą wejściówkę trzeba było zapłacić mniej niż chociażby w Zakopanem. Tam na najbliższy konkurs planowany na 14-15 stycznia należy liczyć się z wydatkiem co najmniej 200 zł. Ceny za napoje i jedzenie także są do przyjęcia, przynajmniej dla niemieckiej kieszeni. Najtańsze picie (kawa, herbata) kosztuje 3 euro (ok. 14 zł), a za uwielbiany w Bawarii currywurst (kiełbasa posypana przyprawą curry) trzeba zapłacić 5 euro (ok. 23 zł). Jedyne, czego organizatorzy nie mogą zapewnić tutejszym kibicom, to rzecz jasna wygrana któregoś z ich reprezentantów. Wiadomo, że głównym faworytem do triumfu jest lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, Dawid Kubacki. Ale Niemcy gdzieś po cichu liczą, że szyki pokrzyżuje mu Karl Geiger, który zresztą jest dumą Oberstdorfu. To w tym mieście się wychował i wygrał zawody w sezonie 2020/2021. Wówczas, ze względu na pandemiczne ograniczenia, nie mógł świętować z fanami. Niedosyt pozostał. Początek konkursu w Oberstdorfie zaplanowano na 29 grudnia na godzinę 16:30. Transmisja w Eurosporcie, najświeższe relacje i raporty prosto spod skoczni w Interia Sport. Zmienne nastroje w zespole Horngachera. Wkrada się niepokój