Ubiegłej zimy Niemcy na swoje pierwsze zwycięstwo w Pucharze Świata czekali do lutego. Dopiero w 22. konkursie sezonu na szczyt wspiął się Andreas Wellinger. Ten sam, który w młodym wieku został mistrzem olimpijskim. Potem jednak długo wychodził z paskudnej kontuzji. Choć w zawodach FIS Cup skakał ogony, to jednak nie brakowało mu cierpliwości. Dzisiaj jest liderem niemieckiej drużyny, a w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata ustępuje tylko Stefanowi Kraftowi, który wygrał cztery z pięciu konkursów w tym sezonie. Niecodzienne zachowanie Piotra Żyły przed kamerą. W końcu przerwali wywiad. "Nie dogadamy się" Skoki narciarskie. Najlepszy początek zimy dla Niemców od 25 lat Znakomita passa Austriaka została przerwana w Klingenthal. Niemieccy skoczkowie odczarowali to miejsce, bo do tej pory nigdy nie zanotowali wygranej w indywidualnej rywalizacji na Vogtland Arena. Teraz dokonał tego Karl Geiger, który na zwycięstwo w Pucharze Świata czekał prawie dwa lata. Wygrana dla Niemiec w tym sezonie przyszła już w piątym konkursie w sezonie. We wszystkich dotychczasowych zawodach Niemcy stawali na podium. W klasyfikacji Pucharu Narodów mają już 1128 punktów. Tylko o 14 mniej od Austrii. Trzecia Słowenia traci do lidera już 733 pkt. To tylko pokazuje, jaka przepaść dzieli te dwa kraje od pozostałych. Wystarczy dodać, że Polacy tracą 1041 pkt. do Austrii. To jest nokaut. Niemcy idą na rekord. Do tej pory ostatni raz stali na podium w pierwszych pięciu konkursach sezonu przed 25 laty. W sezonie 1998/1999 Martin Schmitt, Sven Hannwald i Ronny Hornschuh stawali na podium w siedmiu pierwszych konkursach. Można zatem powiedzieć, że Stefan Horngacher stworzył potwora. Jaka jest na to recepta? To wyjaśnił Hannawald w rozmowie z Interia Sport: - Podstawą filozofii skoku w Austrii, a także w Niemczech, gdzie w ostatnich latach prym wiodą austriaccy trenerzy, jest większa dynamika. I od czasów, kiedy skakałem razem z Adamem Małyszem, niewiele się pod tym względem zmieniło. Ta podstawowa filozofia skoku w naturalny sposób sprawia, że ktoś jest dobry. Może nawet bardziej niż samo złożenie się do skoku i lot w powietrzu. I każdy musi się tego nauczyć. Z Klingenthal - Tomasz Kalemba, Interia Sport U polskich skoczków coś drgnęło. Liczby nie kłamią, nareszcie jest awans