Przed konkursem w Bischofshofen, który zwieńczy tegoroczną edycję Turnieju Czterech Skoczni, Polski Związek Narciarski opublikował w mediach społecznościowych niecodzienne nagranie. - Panie i Panowie. Też czekacie z niecierpliwością na rozwiązanie tajemnicy Jajecznych Przyjaciół? Oto światowa premiera Egg-static Challenge 2 - czytamy w zapowiedzi materiału, którego bohaterami są Thomas Thurnbichler i skoczkowie. Turniej Czterech Skoczni. Nietypowy pomysł Thomasa Thurnbichlera Jak się okazało, austriacki szkoleniowiec wymyślił swoim podopiecznym wyzwanie polegające na dostarczeniu jajka na drugi koniec basenu. Skoczkowie nie mogli rzucać jajkiem, popychać go, ciągnąć czy nawet dotknąć. Nietypowy pomysł Thurnbichlera spotkał się z jednoznaczną reakcją zawodników. Kamil Stoch nie krył rozbawienia. - Mężczyzna powinien dbać o swoje jajka, to prawda - zażartował. - Całe szczęście, że nam nie wymyślili, żebyśmy sobie te jajka gdzieś upchali i w całości przetransportowali na dół skoczni, bo to byłoby dopiero trudne zadanie - wtórował mu Dawid Kubacki. Dawid Kubacki i Stefan Hula górą Biało-czerwoni postawili na pracę zespołową, a Kamil Stoch działał w duecie z Janem Habdasem, z kolei Stefan Hula współpracował z Dawidem Kubackim. Pierwsza z wymienionych par wpadła na pomysł zbudowania tratwy i przetransportowania jajka schowanego w skórce od mandarynki. Ten pomysł okazał się jednak nietrafiony, ponieważ tratwa szybko znalazła się pod powierzchnią wody. Piotr Żyła i Paweł Wąsek zbudowali z kolei łódkę napędzaną... elektryczną szczoteczką do zębów. To było kreatywne rozwiązanie, ale i tak nie mogło równać się z pomysłem Dawida Kubackiego i Stefana Huli, którzy wygrali rywalizację.