Polscy skoczkowie do Niemiec wyjeżdżali z optymistycznym nastawieniem, przekonani, że po nieudanych konkursach w Ruce i w Lillehammer nastąpi przełom. Wysyłali sygnały, że słaby w ich wykonaniu początek nowego sezonu Pucharu Świata to tylko wypadek przy pracy i wdrożenie przed właściwymi startami. "To była próba, zaczynamy w Klingenthal! Ruka i Lillehammer? Tego można było nie oglądać... Teraz wszystko wiemy i w Klingenthal pójdzie!" - deklarował Piotr Żyła, cytowany przez portal skijumping.pl. "Tak naprawdę sezon dopiero się zaczyna. Po prostu trzeba wejść w dobry rytm, dawać z siebie wszystko i skakać na swoim poziomie. To w zupełności powinno wystarczyć do walki o czołową '10'. A później? Kroczek po kroczku i może będzie coś lepiej? Na spokojnie!" - dodawał. Istotnie, kwalifikacje do zawodów w Klingenthal wyglądały już lepiej i wlały w serca polskich kibiców sporo nadziei. Żyła i Kubacki dobrze spisali się też w pierwszej serii sobotniego konkursu głównego. Piotr był 7., Dawid 12. Ostatecznie pierwszy z panów rywalizację zakończył na 11. pozycji, drugi na 15. To dla ambitnych zawodników rozczarowanie. Jego rozczarowanie rzucało się w oczy od razu, gdy tylko stanął do rozmowy przed telewizyjną kamerą. Piotr Żyła jak wściekły byk. "Miało być inaczej, jestem przybity" Zdawkowe odpowiedzi Piotra Żyły po konkursie w Klingenthal. "Będzie, jak będzie" Piotr Żyła dał się poznać kibicom jako człowiek otwarty, z dystansem do rzeczywistości, wypowiadają się z uśmiechem na twarzy i z humorem. Tym bardziej mógł dziwić i niepokoić jego smutek po sobotnim konkursie w Klingenthal. Na gorąco, gdy emocje jeszcze nie miały szans opaść, stanął na chwilę przed kamerą Eurosportu. "Co się stało w tym drugim skoku?" - dopytywał Kacper Merk. Skoczek nie był chyba w nastroju do rozmowy, bo odpowiedział zdawkowo. "Metrów nie było" - rzucił, wzruszając ramionami. "To, że nie ma metrów, jest konsekwencją czegoś. Czego?" - próbował ciągnąć go za język dziennikarz, ale odpowiedziało mu wymowne milczenie. Żyła pozostał jednak niewzruszony. Kiedy Merk próbował jeszcze dowiedzieć się, jak długa droga przed Piotrem do optymalnych prób, ten odpowiedział oględnie: "Będzie, jak będzie". "Widzę, że się dzisiaj nie dogadamy" - dał za wygraną redaktor i podziękował za krótką rozmowę. Być może w niedzielę nastroje naszych skoczków poprawią się. Przed nimi następna szansa na oddanie zadowalających skoków. 10 grudnia na godzinę 14.00 zaplanowano kwalifikacje, dwie godziny później rozpoczną się zawody główne. Transmisja telewizyjna w Eurosporcie i TVN, online live stream: Polsat Box Go, Player. Tekstowe relacje na żywo w Interii Sport. Jasne słowa Thomasa Thurnbichlera o tym, co się stało z Piotrem Żyłą