Sobotni konkurs Turnieju Czterech Skoczni w Innbsburcku był pasjonujący niemal od samego początku, do samego końca. Oczywiście, najwięcej powodów do zadowolenia mieli gospodarze. Austriacy bowiem kolejny raz zachwycili i nie wykazując się gościnnością, zawłaszczyli sobie całe podium. Zawody wygrał Stefna Kraft, który awansował na pierwsze miejsce klasyfikacji TCS, drugi był Jan Hoerl, a trzeci Daniel Tschofenig. I polscy kibice mogli być jednak w końcu uśmiechnięci, a wszystko za sprawą Pawła Wąska. 25-latek już w serii próbnej dał sygnał, że sobotnie zmagania na Bergisel mogą być dla niego udane. Zajął w niej bowiem wysokie, szóste miejsce, szybując 132 metry. A jak się okazało, były to dopiero miłe świetnego początki. Także w zawodach Paweł Wąsek nie zawiódł. W pierwszej serii wylądował wprawdzie nieco bliżej, bo zmierzono mu 129 m, ale to wystarczyło, by być najwyżej sklasyfikowanym z reprezentantów Polski, zajmując dziewiątą lokatę w całej stawce. Na tym jednak nie poprzestał. W swojej drugiej próbie nasz skoczek poprawił się o pół metra. I choć po swoim skoku był drugi, ostatecznie wywalczył awans na piątą pozycję, co stanowi jego najlepszy wynik w karierze w zawodach Pucharu Świata. Turniej Czterech Skoczni. Świetny wynik Pawła Wąska. Zdradził, co usłyszał od trenera Po zakończonym konkursie Paweł Wąsek pojawił się w studiu na antenie Eurosportu i na gorąco skomentował swój kapitalny wyczyn. I konytnuował: - Nie miałem nic do stracenia. Albo mogłem powalczyć i zaatakować, albo mieć kolejne miejsce w TOP 20. Starałem się po prostu bez kontroli zrobić to, co potrafię Później 25-latkowi przypomniano, że jeszcze przed rokiem, przy okazji Turnieju Czterech Skoczni, pełnił rolę przedskoczka w trakcie zawodów w Ga-Pa. A teraz, 12 miesięcy później, może cieszyć się z piątego miejsca w konkursie. - To fantastyczne uczucie. Ale wiemy, że w skokach to się bardzo szybko może zmieniać. I w jedną i w drugą stronę, niestety. Szybko z dołku można wstać, wznieść się na fajny poziom, ale później z niego spaść. I tak naprawdę nikt nie wiem, co się wtedy dzieje. Skoki to przede wszystkim głowa. I warto nabierać tej pewności siebie - odniósł się do tego faktu Paweł Wąsek. Nasz skoczek wyjawił także, co po zawodach powiedział mu trener reprezentacji Polski - Thomas Thurnbichler. - Złożył mi gratulacje - ujawnił 25-latek. A ciągnięty za język, dodał: - Powiedział, że zasłużyłem, że dobra robota i jedziemy dalej.