Stefan Kraft dwukrotnie sięgał po Kryształową Kulę, a po raz ostatni wygrał klasyfikację generalną Pucharu Świata w sezonie 2019/2020. Coraz więcej wskazuje na to, że Austriak po kilku latach przerwy ponownie odbierze statuetkę dla najlepszego skoczka cyklu. Po weekendzie w Oberstdorfie Kraft ma bowiem 269 punktów przewagi nad Ryoyu Kobayshim, który wprawdzie prezentuje równą i stabilną formę, ale ma problem z postawieniem "kropki nad i" - w bieżącym sezonie wygrał tylko raz, w Wiśle, a poza tym aż dziewięciokrotnie stawał na drugim stopniu podium. W niedzielę Japończyk prowadził po pierwszej serii, ale ponownie nie wykorzystał szansy i ostatecznie był trzeci. Wygrał Kraft, który nie tylko powiększył przewagę punktową nad Kobayashim, ale też wyprzedził dwóch polskich mistrzów w pewnej prestiżowej klasyfikacji. Austriak odnotował bowiem 40. triumf w Pucharze Świata, dzięki czemu ma już o jedno zwycięstwo więcej niż Kamil Stoch i Adam Małysz. Aktualny lider cyklu goni w zestawieniu drugiego Mattiego Nykaenena (46 wygranych) oraz lidera Gregora Schlierenzauera (53 triumfy). Ależ upadek Dawida Kubackiego, trener przeciera oczy. "Dawno czegoś takiego nie widziałem" Stefan Kraft śrubuje własny rekord. Austriak po raz kolejny na podium Na tym nie koniec. Austriacki skoczek śrubuje też rekord miejsc na podium Pucharu Świata - w niedzielę po raz 113. w karierze znalazł się w czołowej trójce. Drugi w tym zestawieniu Janne Ahonen może poszczycić się 108 podiami, z kolei z czynnych zawodników najwyżej sklasyfikowany jest Kamil Stoch - trzykrotny mistrz olimpijski stawał na podium 80 razy i jest piąty w klasyfikacji. Stoch w bieżącym sezonie nie zdołał jeszcze ani razu zameldować się w czołowej dziesiątce, przez co trudno oczekiwać, by poprawił wynik miejsc na podium. Jednak występy Stocha w Oberstdorfie, gdzie 36-latek w sobotę był 12., a w niedzielę 11. dają nadzieję na to, że trzykrotny mistrz olimpijski dostarczy jeszcze kibicom powodów do radości. Sam po zawodach przyznał, że jest zadowolony z tego, co pokazał w Niemczech. "Było bardzo dobrze. Zaczęło się może nie jakoś super, bo piątek był dniem trudnym, ale i wczoraj i dzisiaj było mnóstwo zabawy, też mnóstwo walki. Chciałem czerpać dużo przyjemności z lotu, a każdy lot powyżej 220 m to super sprawa i cieszę się, że obydwa dni tak kończę" - mówił w rozmowie z Eurosportem. Kolejne konkursy Pucharu Świata odbędą się w najbliższy weekend w Lahti. Na piątek oraz niedzielę zaplanowano zmagania indywidualne, z kolei w sobotę odbędą się zawody drużynowe. Spadek Aleksandra Zniszczoła. Polak ujawnia trudną prawdę. "To w głowie siadło"