Dla Kamila Stocha sobotni konkurs w Sapporo był konkursem jubileuszowym. Dla naszego asa był to bowiem 400. występ indywidualny w zawodach Pucharu Świata. Doświadczony skoczek dobił do tej granicy kilka dniu po 19. rocznicy swojego debiutu wśród najlepszych zawodników na świecie. Motywacji Polakowi więc nie brakowało, zwłaszcza, że w ostatnim czasie spisywał się on do prawdy znakomicie. Podczas piątkowej rywalizacji na Okurayamie otarł się nawet o podium, ostatecznie kończąc zawody na czwartej lokacie. Najlepszy był wówczas reprezentant gospodarzy - Ryoyu Kobayashi. Japończyk nie zawiódł swoich kibiców także w sobotę, stając na najniższym stopniu podium. Bezkonkurencyjny okazał się Austriak Stefan Kraft, a drugi był Norweg Halvor Egner Granerud, który zmniejszył stratę w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata do lidera - Dawida Kubackiego, który ukończył zmagania na czwartym miejscu. Zobacz także: Skoki narciarskie. Niepokojące wyznanie Żyły. Co się z nim dzieje? "Nie wiem, o co chodzi" Zobacz także: Puchar Świata w skokach narciarskich w Sapporo. Kuriozalna sytuacja! Zawodnik niedopuszczony do skoku. Dawid Kubacki mógł się zdziwić Puchar Świata w skokach narciarskich w Sapporo. Kamil Stoch pobił wyczyn Adama Małysza Kamil Stoch natomiast musiał zadowolić się ósmym miejscem i choć zapewne miał chrapkę na wyższą lokatę i włączenie się do walki o czołową trójkę, nasz reprezentant i tak miał jednak powody do zadowolenia. Po sobotnim występie 35-latek w historycznym zestawieniu ma na koncie już 13 077 punktów zdobytych we wszystkich konkursach Pucharu Świata. Wyprzedził tym samym Adama Małysza, który zgromadził o siedem "oczek" mniej, awansując na drugie miejsce w zestawieniu wszech czasów. Pierwszą lokatę dumnie zajmuje Janne Ahonen. Fin w całej karierze wywalczył aż 15 753 punktów. Oznacza to, że aby wyprzedzić skandynawską ikonę skoków, Kamil Stoch musiałby wygrać... 27 zawodów Pucharu Świata. Wyczyn Janne Ahonena będzie więc niezwykle trudny do pobicia, lecz już teraz wypada zdjąć czapki z głów przed Kamilem Stochem, który jest jedną z wielkich legend skoków narciarskich. Sprawdź również: Skoki narciarskie. Wściekli Polacy walczyli o swoje! Borek Sedlak musiał ich uspokajać. Znamy szczegóły! Konto punktowa Polaka mogło w sobotę wzbogacić się jeszcze bardziej, gdyby nie... a jakże, trudne warunki, choć podczas zmagań na Okurayamie doskwierały one nie tylko naszemu asowi. - Chyba idę grać w totka. Bo w tej dyscyplinie coś nie ma szczęścia. Mogli mi pozwolić chociaż na ten jubileusz. Zdecydowanie nie lubię, kiedy wieje mi w plecy. (...) Nie będę jednak narzekał, ląduję na ósmym miejscu w trudnym konkursie. Skoki były dobre, chociaż bez błysku na jaki czekam. Były solidne - żartował Kamil Stoch po swoim jubileuszowym występie w Pucharze Świata.