Już przed początkiem piątkowego konkursu, wiele wskazywało na to, że na skoczni dużą rolę będzie odgrywał wiatr. Prognozy nie napawały optymizmem. Podczas pierwszego dnia zmagań, niesprzyjająca aura popsuła szyki organizatorom. Odwołano drugi trening mężczyzn. Zawody mikstów stanęły pod dużym znakiem zapytania. W trakcie pierwszej i jedynej serii, Ziga Jelar wylądował aż na 154 m., dzięki czemu poprawił wynik Klemensa Murańki sprzed roku. Niedługo potem wyczyn 25-latka powtórzyła Yuki Ito. Skoczkini nie zdołała ustać próby. Jak się okazało, większe emocje czekały kibiców później. Timi Zajc został autorem najdłuższego skoku w Wllingen. Słoweniec skoczył aż 161,5m i niestety zaliczył groźny upadek. Widać było, że sportowiec spadł z dużej wysokości. Kibice i dziennikarze szybko zareagowali w internecie na ten kosmiczny lot. Oberwało się sędziom. Polacy już na skoczni, a tu pilny komunikat! Kwalifikacje w Willingen odwołane PŚ w Willingen. Chwile grozy na skoczni. "Witam i masakra" Wyczyn Timiego Zajca nie szedł uwadze polskim kibicom i dziennikarzom sportowym, którzy nie szczędzili mocnych słów pod adresem FISu, który w ostatnim czasie skrupulatnie dba o bezpieczeństwo skoczków. Wiele razy w tym sezonie doszło do sytuacji, kiedy zawodnicy nie mieli "z czego odlecieć". Powód? Zbyt częste obniżanie belek startowych i mocny wiatr w plecy. W Niemczech sytuacja z warunkami wymknęła się działaczom spod kontroli, czego dowodem jest ten niewiarygodnie długi lot Zajca zakończony upadkiem. Internauci nie zostawili suchej nitki na jury. "Sędziowie obniżają belkę, gdy jakiś zawodnik trochę zbliży się do HS. Potem słyszymy, że oni tak muszą: Bo przecież bezpieczeństwo jest ważniejsze od widowiska. FIS pokazał dzisiaj swoją ogromną hipokryzję. Timi Zajc mógł skończyć z bardzo poważną kontuzję.", "Chyba zapomnieli o ubiegłorocznych MŚ w lotach jak Zajc latał... przeciągnąłby do końca lot i mógłby się zabić na płaskim" -denerwowali się kibice na Twitterze. "Witam i masakra. 161,5 metra! Sto sześćdziesiąt jeden i pół"- możemy przeczytać na profilu "Eurosportu". "No i co panie Borku?"- przypomniał słynne słowa Kamila Stocha z Bad Mitterndorf sprzed trzech lat, dziennikarz "Sport. pl", Łukasz Jachimiak. "Dobrze, że chłopak nie zakończył tym skokiem kariery. Wariactwo"- dodał Dominik Formela ze "Skijumping.pl". "Jury nie powinno pozwolić dziś skakać przy takim huraganie pod narty. Po prostu"- napisała Karolina Jaskulska, dziennikarka "Sport.pl". "Puknijcie się w głowę!" Karygodna decyzja sędziów mogła zrobić mu wielką krzywdę