Tegoroczny sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich rozpoczął się w dość nietypowej scenerii. Wisła okazała się pionierem, a inauguracja odbyła się w systemie hybrydowym - na lodowych torach najazdowych, przy jednoczesnym lądowaniu na igielicie. Decyzja ta wywołała spore poruszenie wśród samych skoczków. Nietypowe warunki nie przeszkodziły jednak faworytowi – Dawidowi Kubackiemu zdeklasować rywali. Brązowy medalista olimpijski z Pekinu wygrał w obu konkursach i zadomowił się na pierwszym miejscu klasyfikacji generalnej, z nadzieją na przedłużenie świetnej passy podczas zawodów w Finlandii. Pozostaje jednak pytanie, czy zawody ostatecznie będą mogły się odbyć zgodnie z planem. Bowiem w Ruce, jak niemal co roku, pogoda płata figle. Jak relacjonuje Dominik Formela z portalu skijumping.pl, Tomasz Pilch, Kamil Stoch i Jakub Wolny w czwartek zdołali oddać tylko po jednym skoku treningowym. Następnie zajęcia przerwano ze względu na niebezpieczne warunki wietrzne. Ryzyko było zbędne “Warunki wietrzne niebezpiecznie się zmieniały po pierwszej turze skoków. Na buli pojawił się wiatr o sile 5m/s, więc uznaliśmy, że nie ma powodów, by ryzykować” - tłumaczy Thurnbichler cytowany przez skijumping.pl. Piątkowe kwalifikacje zaplanowane są na godzinę 16.45 czasu polskiego. Sobotnie zawody rozpoczną się z kolei - dość nietypowo - o 9.00. Wszystko ze względu na trwające, piłkarskie mistrzostwa świata w Katarze. Adam Porażyński