Nie tak kibice wyobrażali sobie rozpoczęcie sezonu zimowego w skokach narciarskich w wykonaniu reprezentantów naszego kraju. Podopieczni Thomasa Thurnbichlera od kilku już tygodni prezentują się, trzeba przyznać, mocno poniżej jakichkolwiek oczekiwań, a eksperci nie mają już wątpliwości, że w tym przypadku można mówić już o kryzysie. Mało kto mógł się bowiem spodziewać, że "Biało-Czerwoni" będą mieli problemy z... awansem do drugiej serii konkursowej. Choć pierwszy etap Pucharu Świata jest już za nami, niewiele wskazuje na to, aby polscy skoczkowie byli bliscy rozwiązania swoich problemów. Co prawda Dawid Kubacki podczas pierwszej serii niedzielnego konkursu w Engelbergu dał popis i oddał skok na odległość 138.5 metra, jednak skoki pozostałych reprezentantów Polski pozostawiły wiele do życzenia. Na półmetku rywalizacji z walki o pucharowe punkty odpadło aż trzech "Biało-Czerwonych" - Piotr Żyła, Paweł Wąsek i Maciej Kot. Brutalna prawda o Polakach, mają poważny problem. Legenda odziera ze złudzeń Maciej Kot przyznaje. "To było brutalne zderzenie w Pucharem Świata" Maciej Kot tuż po zakończeniu pierwszej połowy niedzielnego konkursu udał się na rozmowę do dziennikarza Eurosportu Kacpra Merka, w której podzielił się swoimi przemyśleniami po weekendzie Pucharu Świata w Engelbergu. Zawodnik sam przyznał, że wzięcie udziału w konkursach w Klingenthal i Engelbergu było dla niego bardzo brutalnym zderzeniem z Pucharem Świata. "Wiadomo, w zeszłym roku nie miałem okazji poskakać sobie w Pucharze Świata. Był epizod w Rasnovie z jednym konkursem. Letnie Grand Prix to Letnie Grand Prix, więc też ciężko to ze sobą porównywać. (...) Skakanie w Pucharach Świata jest obarczone pewnego rodzaju presją, napięciem. Z tym też trzeba umieć sobie poradzić i myślę, że dopiero dzisiaj był pierwszy dzień, gdzie rzeczywiście zacząłem oddawać normalne skoki, czuć dobrze skocznie i gdzieś też odnalazłem sposób na to, żeby jechać do góry i skoncentrować się na zadaniu" - powiedział. Maciej Kot zwrócił też uwagę na to, jak nieprzewidywalne potrafią być skoki narciarskie. Przyznał bowiem, że jeszcze kilka miesięcy temu jak równy z równym rywalizował z Piusem Paschke. Teraz, podczas gdy Maciej Kot ma problemy ze zdobyciem punktów do klasyfikacji generalnej, Niemiec nie dość, że regularnie punktuje w konkursach, to w dodatku w sobotnim konkursie w Engelbergu po raz pierwszy w karierze stanął na najwyższym stopniu podium. Konkursy Pucharu Świata w Engelbergu były ostatnimi zawodami cyklu najwyższej rangi FIS przed przerwą świąteczną. Kolejnym przystankiem w PŚ będzie Oberstdorf, gdzie rozpocznie się 72. edycja Turnieju Czterech Skoczni. Niemieckie media bezlitosne dla Polaków. Fatalna passa skoczków trwa