Bjoern Einar Romoeren to postać doskonale znana fanom skoków narciarskich. Norweg swoje najlepsze występy odnotował w sezonie 2003/2004, kiedy to zakończył zimę jako trzeci zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W swoim dorobku medalowym ma on krążki m.in. z igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym i mistrzostw świata w lotach. Nic co piękne nie trwa jednak wiecznie. Podczas zakończenia sezonu 2013/2014 w Planicy norweski gwiazdor poinformował dziennikarzy i kibiców o zakończeniu kariery. Choć od przejścia Romoerena na sportową emeryturę minęła już prawie dekada, media na całym świecie nadal mocno rozpisują się o norweskim skoczku. W ostatnich latach bowiem sporo działo się w jego życiu prywatnym. Poruszające wyznanie żony Stocha. To był szczególny moment w jej karierze Córka Bjoerna Einera Romoerena cierpi na Zespół Downa Bjoern Romoeren w lipcu 2019 roku przekazał swoim fanom wstrząsające wieści. Lekarze zdiagnozowali u niego bowiem nowotwór złośliwy - mięsak Ewinga, który sprawia, że u cierpiących na tę chorobę pacjentów bardzo często dochodzi do m.in. bólu kości, zaburzeń chodu i swobodnego poruszania się, złamań patologicznych kości, a nawet problemów z funkcjonowaniem układu oddechowego. Z ciężką chorobą Norweg walczył przez prawie rok. W marcu 2020 roku po raz kolejny zabrał głos w mediach społecznościowych. Tym razem jednak miał dla kibiców o wiele radośniejsze wieści. "Prawie rok chemioterapii się skończył, a lekarze mówią, że trucizna i promieniowanie zadziałały!" - przekazał wówczas na swoim profilu na Facebooku. Po kilku latach rodzina wybitnego norweskiego skoczka po raz kolejny została wystawiona na próbę. Pod koniec czerwca ubiegłego roku na świat przyszło trzecie dziecko Bjoerna Romoerena i jego małżonki Martine. Zanim jednak mała Pippi przyszła na świat, lekarze przekazali rodzicom druzgocącą wiadomość - u dziewczynki zdiagnozowano bowiem trisomię chromosomu 21, zwaną również zespołem Downa. Emerytowany już sportowiec o chorobie córki zdecydował się jednak opowiedzieć dopiero teraz, publikując w mediach społecznościowych poruszający wpis. W tym miejscu warto zaznaczyć, że liczba aborcji dzieci, u których zdiagnozowano zespół Downa gwałtownie wzrosła po tym, jak norweski parlament zgodził się na wykonywanie badań płodu. Bjoern Romoeren i jego małżonka nie chcieli jednak odbierać swojej córce szans na wspaniałe życie i zbieranie doświadczeń. "Zdecydowaliśmy się ją zatrzymać. Czuliśmy, że to jedyny słuszny wybór" - przyznał Norweg w rozmowie z portalem "Nettavisen". Koszmar słynnego skoczka. Wysłał ważną wiadomość dla Polaków