Gdy w listopadzie polscy skoczkowie słabo rozpoczęli nowy sezon Pucharu Świata i w Ruce osiągnęli zaskakująco marne wyniki, kibice mieli nadzieję, że to tylko wpadka na starcie i że z biegiem czasu będzie tylko lepiej. Niestety, ani konkursy w Lillehammer, ani w Klingenthal, ani właściwie żadne późniejsze nie poprawiły na dobre nastrojów "Biało-Czerwonych". Przez długi czas żaden z podopiecznych Thomasa Thurnbichlera nie potrafił przebić się do czołowej dziesiątki zawodów. Efekt jest taki, że Polacy zajmują teraz odległe miejsca w klasyfikacji generalnej PŚ. Aleksander Zniszczoł jest 23., Dawid Kubacki 24., Piotr Żyła 25., Kamil Stoch 27., Paweł Wąsek 42., a Maciej Kot 58. To zdecydowanie poniżej oczekiwań, ambicji i możliwości samych sportowców. Przed kamerami Thurnbichler wielokrotnie zapewniał, że razem z kadrą pracuje nad poprawą sytuacji. Po Turnieju Czterech Skoczni mówił nawet o tym, że dostrzega "pozytywną tendencję, zapał i ducha drużyny". Liczył, że podczas styczniowych konkursów w Polsce (Wisła, Szczyrk, Zakopane) jego podopieczni powalczą o wysokie lokaty. Dziś wiadomo, że i PolSKI Turniej naszym reprezentantom nie wyszedł najlepiej. Wygląda jednak na to, że mimo wszystko pozycja austriackiego szkoleniowca jest niezagrożona. Tak przynajmniej wynika z najnowszej deklaracji Adama Małysza. Przy okazji prezes PZN brutalnie szczerze odniósł się do sprawy formy Dawida Kubackiego, Kamila Stocha oraz Piotra Żyły. Polacy na wstecznym biegu, Piotr Żyła nawet nie dotarł na belkę. Domen Prevc triumfuje Thomas Thurnbichler z kontraktem do 2026 roku. Małysz: "Nadal chodzi nam o działania długoterminowe" W rozmowie z WP SportowymiFaktami Małysz podkreśla, że Polski Związek Narciarski podpisał z Thomasem Thurnbichlerem kontrakt, który obowiązuje do igrzysk w Mediolanie w 2026 roku. "Nadal chodzi nam o działania długoterminowe, by młodzi zawodnicy zaczęli dobijać się do czołówki. Można się było spodziewać, że po tylu sukcesach naszej kadry w końcu zdarzy się gorszy sezon" - wyjaśnia. Nie kryje przy tym, że zaskoczeniem było coś innego, a mianowicie dość nagły zjazd formy naszego czołowego tria. "To oczywiste, że forma, możliwości będą maleć. Ale nikt nie przypuszczał, że będzie aż tak źle" - mówi. I dodaje: Tłumaczy też, dlaczego nie wypalił plan, by dać bardziej doświadczonym skoczkom nieco więcej czasu na odpoczynek i po prostu trochę zredukować liczbę ich startów w Pucharze Świata. Sprawa jest prosta - sami zawodnicy nie chcieli rezygnować z konkursów, a trener nie mógł wymusić na nich innej decyzji. Uszanował ich wolę. Mimo kiepskiego wynikowo sezonu Adam Małysz zachowuje optymizm i wieszczy konkursowe podium dla Aleksandra Zniszczoła, a jednocześnie całościowo trzeźwo ocenia sytuację. "Oczywiście, ten sezon nie jest dla nas łatwy, chłopaki borykają się z problemami. Czasem jednak zdarza się taki rok" - podsumowuje. Burza wokół Kubackiego. Polak stanowczo reaguje. Stawia sprawę jasno