Polscy kibice, przyzwyczajeni do wielkich sukcesów naszych skoczków, na bieżący sezon Pucharu Świata mogą patrzeć z bólem serca. "Biało-Czerwonych" próżno szukać i w pierwszej i w drugiej dziesiątce klasyfikacji generalnej. Najwyżej w rankingu jest Aleksander Zniszczoł, który zajmuje 22. miejsce z 336 punktami na koncie. Dalej są Piotr Żyła (24.), Dawid Kubacki (25.), Kamil Stoch (26.), Paweł Wąsek (42.) i Maciej Kot (59.). Według Kazimierza Długopolskiego słaba forma naszych reprezentantów to niekoniecznie przypadek, a dość niepokojący sygnał na przyszłość, która raczej nie jawi się kolorowo. Wręcz przeciwnie. "Boję się jednak, że generalnie w naszej w ekipie pojawiło się wypalenie. Jeżeli tak, to o takich sukcesach, jakie odnotowaliśmy w poprzednich kilku latach, możemy na chwilę zapomnieć" - wyjaśnił w rozmowie z PAP. To nie koniec. Smutnymi wnioskami dotyczącymi podopiecznych Thomasa Thurnbichlera i w ogóle pracy sztabu szkoleniowego dzieli się jeszcze Maciej Maciusiak, jeden z trenerów dobrze dysponowanego ostatnio Aleksandra Zniszczoła. Nie ma zamiaru lukrować rzeczywistości i udawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. "Wszyscy są w innym miejscu" - stwierdza z przykrością pytany o Piotra Żyłę, Kamila Stocha, Dawida Kubackiego i spółkę. Fatalne wieści przed konkursem Pucharu Świata. Możliwa wielka afera. "Pełen alarm" Niewesoła sytuacja w kadrze polskich skoczków. "Nie widać pomysłu sztabu na ich poprawę" Maciej Maciusiak, który doskonale zna Aleksandra Zniszczoła, cieszy się z jego sukcesu i zupełnie nie obawia się, że skoczkowi odbije sodówka po tym, jak w końcu stanął na podium PŚ (w Lahti). "Jest już na tyle doświadczony, że nie powinien tego robić. Przez lata przygotowywał się do sukcesu w Pucharze Świata. W końcu się udało. Widać było w wywiadach po konkursie, że jest w pełni świadomy tego, co udało się osiągnąć. Przyjął sukces z pokorą" - zapewnia w rozmowie z TVP Sport. Z rozbrajającą szczerością przyznaje, że mimo dużej wiary w zawodnika nigdy nie przypuszczał, że to on zostanie kiedyś liderem reprezentacji Polski w skokach narciarskich. "Miłe zaskoczenie. Lepiej późno niż wcale. Udźwignie ten ciężar" - przekonuje. Niezupełnie jednak spodziewałby się, że sukces Zniszczoła napędzi pozostałych kolegów z kadry. "Najgorsze jest to, że gdy zerka się na pozostałych, to wszyscy są w innym miejscu. Nie widać pomysłu sztabu na ich poprawę. Każdy z osobna boryka się z innymi kłopotami. Są rozbici, nierówni" - ocenia. Rozwiązaniem sytuacji mogłoby być wysłanie na odpoczynek "starszyzny" i danie szansy młodym skoczkom? Zdaniem Maciusiaka "zdolnej młodzieży jest coraz więcej" i nigdy nie jest za wcześniej na otrzymanie szansy startu w Pucharze Świata. Natomiast nie spodziewałby się wielkich zmian w składzie, a przynajmniej nie w tym sezonie. "Kluczowe decyzje co do startów są już podjęte, a na mamucie skocznie nikt ich [młodych skoczków - przyp. red.] nie puści" - podsumowuje. Koniec cyklu zbliża się wielkimi krokami. Na skoczków czeka teraz rywalizacja w ramach Raw Air (9-17 marca, Oslo, Trondheim, Vikersund), a potem już ostatni konkurs i zakończenie sezonu w Planicy (22-24 marca). Relacje tekstowe online ze wszystkich zawodów w Interii Sport. Wielkie zmiany w Raw Air. Adam Małysz nie gryzie się w język. "Dziwne i nie fair"