Od 2011 roku nieoficjalny rekord świata (oficjalne nie są uznawane) "należy" do Vikersundbakken. Johan Remen Evensen poszybował wtedy 243 metry, a w ciągu 12 lat granicę ludzkich możliwości udało się przesunąć jeszcze o 10,5. Aktualnie najlepszy wynik należy do Stefana Krafta, który ustanowił go 18 marca 2017 roku. Nie będzie nowego rekordu Vikersundbakken? Tegoroczna rywalizacja na mamucim obiekcie to nie tylko walka o triumf w cyklu Raw Air oraz punkty klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Dla kibiców to kolejna szansa, by zobaczyć niesamowite loty. Wielu liczyło na rezultaty w okolicach rekordu globu. Piątkowy trening oraz prolog przyniosły kilka dalekich prób, na czele z 245-metrowym lotem Andreasa Wellingera. Słowem - nadzieje zostały rozbudzone. W brutalny sposób ugasił je jednak Halvor Egner Granerud. Norweg, który w prologu był trzeci, a tuż po jego zakończeniu nie krył swojej irytacji, związanej z ustawieniem belki startowej i odległości, koniecznej do wyprzedzenia zwycięzcy (Krafta) stwierdził, że na rekord świata nie ma w ten weekend szans. Granerud gasi nadzieję - Podczas treningu warunki do ustanowienia rekordu były idealne. Wellinger skoczył 245 metrów i trudno było utrzymać mu się na nogach. Myślę, że 246 metrów to najwięcej, ile można ustać - ocenił w rozmowie z "Dagbladet". Tej samej redakcji Austriak wyjaśnił, że profil obiektu na ostatnich 60 metrach jest inny, bardziej płaski. Granerud wprost przyznał, że nie wydaje mu się, by "skakanie 250 metrów było bezpieczne". Już w sobotę pierwszy konkurs indywidualny na Vikersundbakken. Relacja "na żywo" w Interii.