Delikatny uśmiech pojawił się dopiero u niego po ostatnim skoku w Bischofshofen. Choć znowu nie dał on awansu do serii finałowej, to jednak był światełkiem w tunelu. Stefan Hula: Poszedłem w kierunku, który wskazał mi trener - Z dnia na dzień zrobiłem małe kroczki, bo na turnieju całkiem rozsypały się moje skoki. Trzeba było znowu wszystko budować od nowa. Popełniam błędy, które są do wyeliminowania na treningu. Na pewno te skoki w Bischofshofen są dla mnie światełkiem w tunelu. Tym bardziej że ta skocznia była dla mnie zawsze najtrudniejsza w turnieju - mówił Hula, który przez cały turniej walczył z pozycją najazdową. - Poszedłem w kierunku, który wskazał mi Thomas Thurnbichler i teraz to zaczęło lepiej wyglądać. Teraz ta pozycja jest bardziej naturalna dla mnie. Szkoda, że ten turniej nie zaczął się dla mnie takimi skokami jak te w Bischofshofen - dodał. Ostatecznie Hula zajął 42. miejsce w klasyfikacji końcowej Turnieju Czterech Skoczni. W ostatnim konkursie uplasował się na 43. pozycji. Z Bischofshofen - Tomasz Kalemba, Interia Sport