Dwa lata temu w Lahti "Biało-Czerwoni" sięgnęli po pierwsze w historii złoto w "drużynówce" w składzie: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Maciej Kot. W Innsbrucku nie było ostatniego z wymienionych, który nie znalazł się w składzie na MŚ w Seefeld.W Innsbrucku rozegrano w sobotę konkurs indywidualny. Polacy spisali się poniżej oczekiwań. Najlepiej wypadł Stoch, który zajął piąte miejsce. Kubacki uplasował się na 12. pozycji, a Żyła był 19. Jakub Wolny nie zakwalifikował się do finałowej serii. Trener Orłów Stefan Horngacher zdecydował, że w "drużynówce" wystąpi żelazna trójka, czyli Stoch, Żyła i Kubacki, a to grono uzupełni Stefan Hula. Niemniej wyniki konkursu sprawiły, że z obawami czekaliśmy na "drużynówkę". I seria Zawodnicy rozpoczęli konkurs z 11. belki. Na początku odległości uzyskiwane przez skoczków nie powalały. Viktor Polaszek wylądował na 119 m i Czesi objęli zdecydowane prowadzenie. Dwa metry krócej od Polaszka skoczył Słoweniec Anze Lanisek. Na czele znaleleźli się Norwegowie po próbie Halvora Egnera Graneruda na 117,5 m. Pierwszy z Japończyków oddał skok Yukiya Sato, który uzyskał 119,5 m i to jego zespół został liderem. Geiger pokazał, że Niemcy mają chrapkę na złoto. Wicemistrz świata poszybował na 129 m i nasi zachodni sąsiedzi byli na czele z dużą przewagą. Dobry skok oddał Piotra Żyły. Popularny "Wiewiór" poleciał na 121,5 m. Po skokach pierwszej grupy Polacy byli na drugim miejscu z notą 114,8 pkt. Na czele plasowali się Niemcy (127,6 pkt). Trzecie miejsce zajmowali Japończycy (109,6 pkt). Sędziowie wydłużyli rozbieg na 12. platformę startową. Czesi chcieli zakwalifikować się do finałowej serii. Przyzwoity skok Tomasa Vancury na 118,5 m przybliżył ich do tego celu. Przypomniał o sobie Peter Prevc. Słoweniec skoczył 123 m i wyprowadził swoją drużynę na pozycję lidera. Słoweńcy ustąpili miejsca Norwegom po próbie Andreasa Stjernena na 123,5 m. Nie popisał się Daiki Ito. Japończyk wylądował na 117. metrze. Richard Freitag nie błysnął. Wynik Niemca to 121 m, co otworzyło szansę Polakom na odrobienie strat. Niestety słabo skoczył Stefan Hula. Doświadczony zawodnik uzyskał zaledwie 113,5 m i spadliśmy z drugiego na szóste miejsce. Po dwóch grupach na czele byli Niemcy przed Norwegią i Austrią. Traciliśmy wtedy ponad 10 punktów do podium. Kubacki i Stoch musieli wznieść się na wyżyny, żeby nasz zespół ciągle był w grze o medale. Cestmir Kozisek skoczył 118,5 m, a to oznaczało, że Czesi byli już jedną nogą w finałowej serii. Bardzo dobrą próbę wykonał Simon Ammann. Szwajcar osiągnął 125,5 m, ale nie zdołał wyprzedzić Czechów. Johann Andre Forfang wylądował na 122. metrze. Norwegowie oczywiście objęli wtedy prowadzenie. Austriacy włączyli się do walki o medale, co potwierdził Daniel Huber skokiem na 126,5 m. Gospodarze MŚ wskoczyli na pozycję lidera. Junishiro Kobayashi poszybował na 127 m. Stephan Leyhe skoczył 126 m i Niemcy umacnili się na prowadzeniu. Bardzo dobry skok oddał Kubacki na 127 m, co pozwoliło awansować Orłom z szóstego na czwarte miejsce. Po trzech grupach prowadzili Niemcy. Drugą pozycję zajmowaliu Austriacy, a trzecią Norwegowie. Przed ostatnią grupą zawodników w pierwszej serii sędziowie obniżyli rozbieg na 11. belkę. Niezły skok zaprezentował Jewgienij Klimow na 123,5 m, ale Rosjanie pożegnali się z konkursem. Roman Koudelka wynikiem 120,5 m przypieczętował awans Czechów do finału. Podobnie uczynił Kilian Peier, który poszybował na 127 m i Szwajcarów również zobaczyliśmy w finałowej serii. Z konkursem pożegnali się Kazachowie, Amerykanie, Rosjanie i Finowie. Ostatni z Norwegów Robert Johansson zepsuł skok. Uzyskał tylko 117,5 m, a to oznaczało, że Norwegowie spadli z medalowej pozycji. Lider Austriaków Stefan Kraft nie zawiódł. 125 m dało gospodarzom prowadzenie. Świetnie skoczył Ryoyu Kobayashi na 127 m i dzięki temu Japończycy wyprzedzili Norwegię. Klasę pokonał Eisenbichler. Mistrz świata poszybował na 128 m. Czy ktoś mógł zagrozić Niemcom, którzy pokazali tak doskonałą formę? Trzymaliśmy kciuki za Stocha. Lider Orłów skoczył na 125 m, co dało nam po pierwszej serii czwarte miejsce. Czołówka po pierwszej serii: 1. Niemcy - 487 pkt, 2. Austria - 462,8, 3. Japonia - 454,2, 4. Polska - 451,8, 5. Norwegia - 432,9. Finałowa seria Finałową serię zawodnicy rozpoczęli z 12. belki. Ważny skok w kontekście walki o medale oddał Granerud. Norweg uzyskał 121,5 m, a to oznaczało, że jego drużyna jeszcze nie składała broni w walce o podium. Philipp Aschenwald nie mógł być zadowolony ze swojej próby na 118 m. Rywale zatem mogli odrobić straty do Austrii. Dokonał tego Sato. Japończyk poszybował na 125 m, co sprawiło, że zawodnicy z Kraju Kwitnącej Wiśni wyprzedzili Austrię. Znakomity skok Geigera na 130 m i Niemcy jeszcze powiększyli i tak dużą przewagę. Żyła nie doleciał do punktu konstrukcyjnego. "Wiewiór" osiągnął 119,5 m. Polacy utrzymali zatem czwarte miejsce. Liderami byli Niemcy przed Japonią i Austrią. Sędziowie wydłużyli rozbieg na 13. platformę startową. Stjernen uzyskał 120,5 m i Norwegowie mogli zbliżyć się do Polaków. Dużo zależało od próby Huli. Austriacy stracili drugą pozycję na rzecz Japonii, ale wynik Michaela Hayboecka (120,5 m) mógł to zmienić. Tak też się stało, bo Ito skoczył tylko 116 m. Freitag wylądował na 120. metrze i Niemcy oczywiście nadal plasowali się na pierwszym miejscu. Drugą grupę zawodników kończył Hula. Nasz doświadczony skoczek jednak uzyskał 116,5 m. "Biało-Czerwoni" nadal zajmowali czwarte miejsce. Prowadzili Niemcy z ogromną przewagą. Druga była Austria, a trzecia Japonia. Trzecia grupa zawodników startowała z 14. belki. Pięć drużyn liczyło się w walce o podium. Szwajcarzy, Czesi i Słoweńcy byli tylko tłem. Forfang poleciał na 127 m i wysoko zawiesił poprzeczkę Kubackiemu. Bardzo dobrze skoczył Huber. Austriak uzyskał 126,5 m i gospodarze MŚ nadal byli wiceliderami, choć starszy z braci Kobayashi również poszybował daleko - 126 m. Japonia jednak nadal zajmowała miejsce za Austrią. Kubacki wlał w serca nadzieję na to, że medal Orłów jest możliwy. Polak skoczył 126,5 m i po trzeciej grupie zajmowaliśmy czwartą pozycję. Przed ostatnią grupą Niemcy byli liderami przed Austrią i Japonią. Sędziowie obniżyli rozbieg na 12. belkę. Czesi zakończyli konkurs na ósmym miejscu, a tuż przed nimi uplasowali się Szwajcarzy. Szóstą drużyną świata została Słowenia. Decydującą walkę o medale rozpoczął w ostatniej grupie Johansson. Norweg uzyskał 121 m, ale to okazało się za mało, żeby wyprzedzić naszą drużynę. Tak też się stało, bo Stoch poleciał na 122,5 m. Czy to wystarczy do podium? Zadawali sobie pytanie polscy kibice. Ryoyu Kobayashi musiałby skoczyć bardzo krótko. Lider PŚ jednak nie zawiódł. Skoczył pół metra dalej niż Stoch, a to oznaczało, że Polaków na podium nie będzie. Kraft próbą na 123,5 m zapewnił Austriakom srebro. Niemcy przed ostatnim skokiem mieli komfortową sytuację. Eisenbichler pokazał jednak moc, jak na mistrza świata przystało, wynikiem 128,5 m. Niemcy mistrzami świata! Srebrny medal dla Austrii, a brąz dla Japonii. Polacy tuż za podium. RK