Stoch będzie miał okazję do rewanżu po nieudanym konkursie na obiekcie HS 106. Polak po pierwszej serii był drugi, ale po zepsutym finałowym skoku spadł na ósme miejsce. - Nie mam się już co czaić. Niepowodzenie na średniej skoczni dużo mnie nauczyło. Plan jest prosty. Po prostu muszę odpalić wszystko co mam najlepsze - powiedział Stoch po środowych kwalifikacjach. W gronie faworytów, 25-letniego zakopiańczyka widzą m.in. broniący tytułu sprzed dwóch lat z Oslo Austriak Gregor Schlierenzauer oraz Adam Małysz, który przyjechał do Predazzo. W czwartek mija dokładnie 10 lat, gdy "Orzeł z Wisły" zdobył drugi złoty medal w MŚ, które także rozgrywane były w Val di Fiemme. - Ta skocznia jest szczęśliwa nie tylko dla mnie, ale również dla Kamila. W ubiegłym roku wygrał tu zawody Pucharu Świata. Wierzę, że i tym razem stanie na podium - ocenił Małysz, który w gronie medalistów widzi także triumfatora z poprzedniego konkursu Norwega Andersa Bardala oraz Thomasa Morgensterna. - Taka prognoza mi bardzo pasuje - przyznał Austriak. Pierwsza seria zaplanowana jest na godz. 17, a już o 12.45 rozpocznie się rywalizacja kobiecych sztafet 4x5 km. Na drugiej zmianie pobiegnie Kowalczyk, dla której ma to być przetarcie przed sobotnim biegiem na 30 km techniką klasyczną. Podopieczna Aleksandra Wierietielnego w tej konkurencji zdobyła złoty medal igrzysk olimpijskich w Vancouver (2010) i będzie to dla niej ostatnia okazja, by stanąć na podium obecnych mistrzostw. Narciarka z Kasiny Wielkiej po szóstym miejscu w sprincie i piątym w biegu łączonym zrezygnowała z udziału w zmaganiach na 10 km techniką dowolną. Skład sztafety uzupełniają: Kornelia Kubińska, Agnieszka Szymańczak (obie AZS AWF Katowice) i Paulina Maciuszek (LKS Poroniec Poronin). Z Val di Fiemme Wojciech Kruk-Pielesiak