Zastanówmy się na spokojnie: niemiecki skoczek, mistrz świata i medalista olimpijski, na sztandarowej niemieckiej skoczni, w kluczowym niemieckim turnieju przegrywa z Turkiem. Aż trudno w to uwierzyć! A jednak się wydarzyło i na dodatek zwiastuje, że Turcja ma ogromny apetyt na to, by nie być w skokach jedynie efemerydą jak wiele innych, egzotycznych w tym sporcie krajów. Ona zamierza stopniowo odgrywać istotniejszą rolę. Turcja na zimowych igrzyskach olimpijskich Będzie z tym jednak problem, bo o ile przed igrzyskami w Pekinie tureccy skoczkowie mieli dość środków na przygotowania, ale teraz w Turcji brakuje wyzwania, by nadal łożyć na skoki narciarskie. Same starty w Pucharze Świata czy Turnieju Czterech Skoczni to za mało. Przydałyby się kolejne igrzyska, a te są dopiero za cztery lata. Dorobek Turcji na zimowych igrzyskach olimpijskich jest taki: - debiut w 1936 roku w Garmisch-Partenkirchen, gdy sześciu zawodników tureckich wystartowało w biegach narciarskich i kombinacji alpejskiej, z czego połowa w jednym i drugim. Żaden z nich nie ukończył rywalizacji. - 0 złotych medali, 0 srebrnych, 0 brązowych przy 104 medalach letnich igrzysk, w tym 41 złotych. - na igrzyskach w Pekinie w 2022 roku wystartowało siedmioro zawodników, w tym troje w biegach narciarskich, dwoje w narciarstwie alpejskich, jeden w short-tracku i jeden w skokach narciarskich. Fatih Ipcioglu - turecki fenomen skoków To Fatih Ipcioglu - były narciarz alpejski, który jako nastolatek postawił na skoki. W 2012 debiutował w FIS Cup, zawodach najniższej kategorii i zajął w nich 69. miejsce, a w 2017 roku debiutował w Pucharze Świata. Fatih Ipcioglu pochodzi z Erzurum, co ma kluczowe znaczenie. Turcja kojarzy się nam bowiem raczej z letnimi wakacjami, kurortami Antalyi, Belek, Side czy Bodrum. Skąd w Turcji śnieg i sporty zimowe, skoro to kraj śródziemnomorski? Równie dobrze można by ich szukać w Grecji, Izraelu, może Egipcie. Otóż nie do końca, a odpowiedzią jest właśnie Erzurum. Cały turecki sport zimowy opiera się na tym kurorcie, który jest enklawa i ewenementem na miarę śnieżnego Squaw Valley w słonecznej Kalifornii. Wszędzie ciepło, zielono i nagle wjeżdża się w to specyficzne miejsce, a tu biało. Erzurum leży w północno-wschodniej części kraju, blisko granicy z Armenią, której zresztą niegdyś było częścią. Jest położone w sposób niezwykły, bo niemal na 2000 metrów n.p.m. i jako miasto wysokogórskie, jest niemal przez cały rok pogrążone w śniegu. Temperatura spada tutaj zimą do -37 stopni, więc Erzurum stanowi w Turcji ewenement, a także centrum sportów zimowych. Erzurum - śnieżne centrum Turcji W 2011 roku Erzurum zorganizowało zimową uniwersjadę, a w 2026 roku ubiegało się o zimowe igrzyska olimpijskie. Bezskutecznie, igrzyska trafiły do Mediolanu i Cortina d'Ampezzo we Włoszech, ale Turcy są przekonani, że zimowe igrzyska w Erzurum są tylko kwestią czasu. Mają tu trasy narciarskie, a także kompleks skoczni narciarskich o nazwie Kiremitliktepe. Mają go ponownie, można powiedzieć, bowiem w 2014 roku osunięcie się zbocza góry zniszczyło centrum sportów zimowych w Erzurum. Turcy je odbudowali, ale skoczkowie nadal ich nie używają. Po odbudowie skoczni znów trzeba było je zamknąć, gdyż użyty został zły surowiec i beton popękał. Tureccy zawodnicy od kilku lat i tak muszą startować w Europie. Przed laty trenerem rodzącej się tureckiej drużyny skoczków był fiński szkoleniowiec Pekka Niemelä, a wcześniej szkolił ich Vasja Bajc. Krótko tureckim szkoleniowcem był Primož Peterka, a dzisiaj trenuje Turków Nejc Frank. Wygrana Fatiha Ipcioglu nad Markusem Eisenbichlerem to jego największy sukces. Popularność tego skoczka w Turcji jest teraz ogromna, jego występ stał się wielką sensacją, piszą o tym media, trąbią telewizje, ale wciąż nie przekłada się to na diametralny rozwój całej dyscypliny w Turcji. To jednak nie zapasy, podnoszenie ciężarów, boks, piłka nożna czy siatkówka, więc wielki kurort Erzurum nadal stoi pusty.