Po weekendzie w Willingen Thomas Thurnbichler zdecydował, że do Lake Placid polska kadra pojedzie w niezmienionym składzie. To oznacza, że na szansę następnych występów przed publicznością mogą liczyć Dawid Kubacki, Kamil Stoch, Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł i Piotr Żyła. Okazuje się, że na krótko przed wylotem do Stanów Zjednoczonych ostatni ze skoczków otrzymał od trenera ultimatum. Żyła usłyszał, że albo nie pojedzie do USA i Japonii, a w zamian zostanie w Polsce i na miejscu zregeneruje siły, albo wyruszy z drużyną na zawody, lecz pod jednym zasadniczym warunkiem. Do każdego konkursu "ma podejść z takim oddaniem dla sportu, jakby to były mistrzostwa świata". Skoczek nie namyślał się zbyt długo i dał szkoleniowcowi odpowiedź. "Nie minęło dużo czasu i dostałem od niego telefon. 'Hej, trenerze, wchodzę w to na 110 procent, chcę pojechać na te konkursy. Jestem naprawdę zawiedziony tym weekendem w Willingen i chcę pokazać, że potrafię wszystko zrobić inaczej'" - zrelacjonował Thurnbichler dla Sport.pl. Takie stanowisko nie powinno dziwić. Nie tylko ze względu na ambicję Żyły, ale też na fakt wyjątkowości zawodów w Stanach Zjednoczonych. O tym, jak unikalne to doświadczenie, wspominał Kamil Stoch. "To będzie mój debiut w USA. Ze sportowego punktu widzenia nie będzie to dla mnie łatwy weekend, ale jeżeli chodzi o atmosferę, to na pewno będzie fajnie" - opowiadał dla skijumping.pl. Teraz raz jeszcze, już po przylocie do USA, zapytany został o wrażenia. Odpowiedział bardzo szczerze. Kamil Stoch zakończy karierę? "Ma co robić w życiu" Szczerość Kamila Stocha po przyjeździe do Lake Placid. "Kraj dosyć przyjazny" "Tak naprawdę jeszcze nie miałem okazji zobaczyć tutaj wszystkiego, bo dosyć późno przyjechaliśmy i było ciemno. Dzisiaj odbyliśmy już trening na siłowni i nie było wiele czasu, żeby odpocząć, trzeba było zbierać się już na skocznię. Ale ogólnie powiem szczerze, że wrażenia dosyć pozytywne. Jest tutaj dużo przestrzeni, skocznia dosyć przyjemna, warunek olimpijski" - wyjaśnia Stoch w wideo PZN, pytany o pierwsze odczucia dotyczące Stanów Zjednoczonych i obiektu. Przed przyjazdem nie miał jakichś specjalnych oczekiwań względem USA. Zresztą już raz odwiedził ten kraj i wiedział mniej więcej, czego się spodziewać i że inaczej to wszystko wygląda na filmach, a inaczej na żywo. Ma jednak pewną refleksję na temat amerykańskiego społeczeństwa. Przyrównał je do Polaków. "[Stany Zjednoczone] to kraj dosyć przyjazny. Ludzie są otwarci. No, w Polsce nie spotkasz, żeby ktoś ci się ktoś na każdym kroku pytał: 'cześć, co słychać?', 'jak się masz?'. Zazwyczaj jest w drugą stronę. Jakbyś wypalił z takim tekstem, to byłoby chyba 'weźże się, człowieku, odczep'" - stwierdza skoczek ze śmiechem. Przed nim i resztą skoczków pierwsze próby w Lake Placid. Na początek oficjalny trening (piątek 9 lutego, godzina 21.00), a dwie godziny później kwalifikacje. W sobotę 10 lutego odbędą się konkurs indywidualny (godz. 15.15) oraz konkurs duetów (godz. 23.00). Z kolei w niedzielę 11 lutego przeprowadzone zostaną zawody indywidualne (11 lutego, godz. 15.15). Transmisje na Eurosport 1, TVN, Polsat Box Go, Player. Tekstowe relacje online na żywo w Interii Sport. Thurnbichler uderzył w skoczka i się zaczęło. Ostra reakcja. "Nie wierzę w jego słowa" Podróż dookoła świata po zakończeniu kariery Kamila Stocha. Kiedy? Zapytano o to żonę To zapewne nie ostatni raz, kiedy Kamil Stoch odwiedza USA. Jego żona nie ukrywa, że gdy skoczek zakończy karierę, spełnią swoje marzenie i wybiorą się w podróż dookoła świata. Jednym z punktów na mapie będą właśnie Stany Zjednoczone. Lecz eskapadę zaczną oczywiście w Europie, a konkretnie najprawdopodobniej w Słowenii. Potem czas na Chorwację, Bośnię, Kosowo, Czarnogórę, Serbię, Albanię, Macedonię i Azję. "Nie ma sensu wymieniać nazw wszystkich krajów, ale kibice mogą zerknąć na mapie, gdzie leży Bhutan. Mamy w planie Chiny i Koreę Południową. Spędziłam tam ponad trzy tygodnie, codziennie byłam w innych miejscach, pokonałam kilka tysięcy kilometrów, bo relacjonowałam to, co działo się poza igrzyskami w 2018 r. Chciałabym pokazać Kamilowi te fantastyczne miejsca. No i Japonia, na którą z kolei czeka Kamil" - opowiadała w styczniu 2023 roku Ewa Bilan-Stoch w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet. Dalej w planach jest rejs właśnie do USA, a potem jazda z Los Angeles na północ, do Whistler, w którym Kamil był przy okazji igrzysk olimpijskich w 2010 roku. Kiedy rozpocznie się podróż? Tego na razie nie wiedzą sami zainteresowani. "Wygląda na to, że pojedziemy po jednym z trzech najbliższych sezonów. Nie chcę się jednak na nic nastawiać" - podsumowała Ewa. Gorąco po tym, co właśnie napisał Kamil Stoch. Chodzi o żonę. "Szefowa Komitetu Wsparcia". Ewa reaguje