Pierwsze dwa konkursy Pucharu Świata w skokach narciarskich (Ruka, Lillehammer) dostarczyły Polakom wielu, niekoniecznie przyjemnych, wniosków. Podopieczni Thomasa Thurnbichlera spisują się zdecydowanie poniżej oczekiwań i swoich możliwości, z trudem łapiąc się do pierwszej trzydziestki zawodów. Najsłabiej zdaje się iść Kamilowi Stochowi i Aleksandrowi Zniszczołowi. Austriacki szkoleniowiec uznał, że nie ma ani chwili do stracenia i należy działać już teraz. W pierwszym ruchu zastąpił Zniszczoła obiecująco radzącym sobie Maciejem Kotem. Drugim krokiem jest niezabranie do Klingenthal także Stocha. Jego miejsce w kadrze A zajmie Andrzej Stękała. Powód obu decyzji to sprawy czysto sportowe i konieczność zapewnienia obu zawodnikom spokojnych treningów. Te mają przyczynić się do odbudowy formy. "Maciej Kot dołącza do zespołu, ponieważ przez całe lato skakał na wysokim poziomie, także jesienią. W minionym tygodniu trenował na śniegu na skoczni w Ramsau. Prezentował się tam dobrze i powtarzalnie. Postanowiliśmy zatem dać mu szansę. (...) Andrzej Stękała pojedzie z nami do Klingenthal, ponieważ na ostatnim zgrupowaniu w Kranju skakał najlepiej i najrówniej spośród członków Kadry Narodowej B. Jest zmotywowany, prezentuje dobry poziom" - dodaje. Niewykluczone, że z biegiem czasu podobny odpoczynek przyda się innym podopiecznym Thurnbichlera. Także pozostali skoczkowie, w tym Piotr Żyła, mogą sprawiać wrażenie przemęczonych. Takiej afery jeszcze nie było, Dawid Kubacki nie zamierza milczeć. "Nie odbiło się na nas za fajnie" Niepokojący sygnał od Piotra Żyły. "Jeżeli mówi, że potrzebuje chwili oddechu..." Wiceprezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego Rafał Kot dostrzegł u Piotra Żyły zachowanie, które może zaniepokoić. "Jeżeli Piotr Żyła, który zwykle garnie się do dodatkowych treningów, mówi, że potrzebuje chwili oddechu, to jasny sygnał, że coś poszło nie tak" - mówi dla WP SportowychFaktów. Czynników, które wpłynęły na taki stan rzeczy, jest kilka. "Kierując się słowami Piotra, można odnieść wrażenie, że treningi były zbyt intensywne. Teraz skoczkowie potrzebują chwili oddechu, muszą nabrać świeżości. Gdy to nastąpi, będą mogli uwolnić pełnię potencjału" - tłumaczy. Jest przekonany, że sztab szkoleniowy "zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji" i cały czas działa. Sami zawodnicy także nie siedzą z założonymi rękoma i robią wszystko, by się poprawić. Każdy z nich jest doświadczony i ma swoje własne sposoby, które nieraz przynosiły skutek. "Drużyna składa się z jednostek, często zupełnie różnych. Jeden skoczek potrzebuje odpoczynku, tak jak Piotrek, drugi zaś będzie chciał rozwiązać swoje problemy na skoczni. Wszystko zaczyna się od wypracowania określonych metod" - podsumowuje Kot. Tylko w tym roku przed skoczkami jeszcze kilka konkursów. Najbliższy, w Klingenthal, odbędzie się w terminie 9-10 grudnia. Potem zaplanowano rywalizację w Engelbergu (16-17 grudnia), a dopiero później krótką przerwę przed intensywnym Turniejem Czterech Skoczni. Pierwsza, "niemiecka", część rozpocznie się Oberstdorfie (29 grudnia). Co za słowa z ust Thomasa Thurnbichlera. Powiedział wprost do kamery. Niepokojący apel w sprawie kadry